Przypomnijmy, że córka premiera Morawieckiego uczęszcza do jednej z prywatnych szkół katolickich w Warszawie. Szef Rady Ministrów sam opublikował jej wizerunek w mediach społecznościowych, wstawiając fotografię z rozpoczęcia roku szkolnego.
Temat podchwyciła opozycja. Według oponentów premiera wysyłanie córki do szkoły prywatnej to dowód na indolencję edukacji prowadzonej przez ministra Przemysława Czarnka.
"Ma pan dzieci?" - minister unika odpowiedzi od reportera
Innego zdania jest wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki. Gdy dziennikarze Gazety Wyborczej i TVN24 poprosili go o komentarz, zbagatelizował sprawę.
Ma pan dzieci? - zapytał reportera wiceminister, unikając odpowiedzi na pytanie dlaczego premier wysyła swoje dziecko do prywatnej placówki.
Między dziennikarzami i członkiem rządu wywiązała się dynamiczna wymiana zdań. W opinii Bernackiego, "dziennikarz zrozumie intencje premiera, gdy ten będzie miał dzieci". Reporter TVN24 pytał z kolei, "co ma to do rzeczy?".
Jakbym była premierem, to bym wysłała dziecko do publicznej szkoły, skoro jest taka świetna - ripostowała dziennikarka Gazety Wyborczej.
Wiceminister próbował uniknąć odpowiedzi na tę sugestię. Zaczął mówić o "wolnym wyborze", który dotyczy "wszystkich obywateli".
Pan premier dokonał wyboru i nie ma sensu dyskutować na temat prywatnego wyboru Mateusza Morawieckiego - starał się uciąć temat członek rządu.
Minister Bernacki dodał jednocześnie, że nie rozmawiał z premierem na temat jego decyzji i nie był w stanie podać konkretnego powodu, który mógł zdecydować, że