Na ten rząd nie ma co liczyć. Musimy wziąć sprawy w swoje ręce i otworzyć nasze biznesy, nie patrząc na kolejne rozporządzenia - powiedział cytowany przez RMF24 Sebastian Pitoń, lider Góralskiego Veta.
Góralskie Veto. Górale mają dość
Górskie miejscowości w znacznej mierze zarabiają na turystach, zwłaszcza zimą, gdy otwarte są stoki narciarskie. Tym razem jednak wprowadzone z uwagi na pandemię koronawirusa obostrzenia uniemożliwiły góralom otwarcie zimowych biznesów.
Górale mają dość. Na znak protestu w poniedziałek 11 stycznia wieczorem zapalili pochodnie pod Wielką Krokwią w Zakopanem.
Po przedłużeniu przez rząd obostrzeń o kolejne 2 tygodnie górale zapowiedzieli, że nie będą już czekać. Zamierzają otworzyć swoje interesy, czyli m.in. stoki narciarskie i restauracje już od najbliższego poniedziałku, 18 stycznia.
Czytaj także: Nowy szczep koronawirusa. Naukowcy znają źródło COVID-19
Przedłużony lockdown i protest górali. Otwarcie stoków narciarskich i restauracji
W czwartek ogłosimy, że całe Podhale, całe południe, wszystkie miejscowości, które żyją z turystyki, otworzą się. Zakończymy to szaleństwo, to szaleństwo, które chce zniszczyć Polskę i polskość, klasę średnią, mały i średni biznes - powiedział Sebastian Pitoń, lider Góralskiego Veta, którego słowa przytacza RMF24.