Do zaskakującej informacji dotarli dziennikarze programu "Uwaga!". Okazuje się, że ktoś miał przekazać śledczym, że w dniu zaginięcia Beaty Klimek widział na posesji Jana Klimka świeżo usypaną górkę oraz łopatę.
Śledczy wytypowali miejsce, o które mogło chodzić. Właśnie dlatego wezwano koparkę, a także eksperta z georadarem.
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że ustalono, iż ktoś widział w dniu zaginięcia Beaty Klimek, że na posesji jest usypana jakaś górka i łopata. Dziś (26 marca) wytypowano to miejsce i przekopywano tę część - powiedział reporter "Uwagi!" Jakub Dreczka.
Czytaj także: Zaginięcie Beaty Klimek. Policja przed domem Jana Klimka
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawiło się pytanie, dlaczego dopiero po pięciu miesiącach podjęto takie działania. - Pytałem o to prokuratora. Dużo rzeczy się na to złożyło. Powiedział, że akurat dziś (26 marca) był ten termin - dodał Dreczka, zaś Ryszard Cebula ocenił, że prokurator "odpowiedział wymijająco".
Przeszukiwanie posesji, na której mieszkała Beata Klimek, trwało przez całą środę.
Minęło pół roku, czynności zmierzają do ujawnienia zwłok i śladów - powiedział "Uwadze!" Jacek Powalski z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Głos zabrała też Olga, siostrzenica zaginionej. - Ta hipoteza, że ciocia może się znajdować się na posesji, właśnie jest sprawdzana - zaznaczyła w programie TVN-u.
Bliscy Beaty Klimek podkreślali, że koparka na posesji w Poradzu pojawiła się po raz pierwszy.
Już wcześniej były przeszukania, ale koparka jest pierwszy raz. Bardzo nas to niepokoi - mówili.
Beata Klimek zaginęła 7 października. Od tego dnia jest poszukiwana, służby badają różne sygnały.
Kobieta od 20 lat była w związku z Janem Klimkiem. Gdy mieli trójkę dzieci, relacje między nimi zaczęły się psuć. Mężczyzna wyprowadził się z domu i związał z nową partnerką.
"Nikomu nic nie zrobiłem"
Katarzyna Klimek, siostra Beaty, uważa, że była ona zastraszana przez męża.
On przyjeżdżał z kochanką do swoich rodziców, a na górze tego domu mieszkała jego żona z trójką dzieci. Dzieci to wszystko widziały. Zadawały mamie pytania, kto to jest. Wiem, że Beatka bardzo płakała z tego powodu. Myślę, że chciał zrobić po złości mojej siostrze, na oczach dzieci - przekazała.
Krótko po zaginięciu Jan Klimek mówił reporterowi "Uwagi!", że "zdaje mu się, że ona (Beata Klimek - dop. red.) wyjechała".
Nikomu nic nie zrobiłem - zapewniał.
Prokurator - jak przekazuje "Fakt" - potwierdził, że śledczy 27.03 br., zabezpieczyli do dalszych badań kawałek plandeki znaleziony na posesji Jana Klimka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.