Do incydentu doszło w Grotnikach w piątek 4 lutego przed godziną 15. Dwóch chłopców, około 11-letnich, położyło na torach ciężki słupek drogowy. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że obok spacerowało małżeństwo, które odkryło głupi pomysł nastolatków.
Czytaj także: Śmierć Polaków w Holandii. Rodzina uruchomiła zbiórkę
Mogło dojść do tragedii, bo po modernizacji torów pociągi jeżdżą o wiele szybciej niż wcześniej. Wolę nie wiedzieć co by się stało, gdyby akurat nadjechał pociąg i wjechał w ten słupek - stwierdził jeden z mieszkańców Grotnik, cytowany przez "Dziennik Łódzki".
Kobieta szybko zawiadomiła policję, a mężczyzna zdołał w porę usunąć z torów przeszkodę. Przestraszeni chłopcy uciekli i nie dało się ich złapać. Najprawdopodobniej byli to uczniowie podstawówki, gdyż mieli przy sobie plecaki.
Mogło dojść do tragedii
Jak czytamy, od zeszłorocznej wymiany torów, pociągi na odcinku Zgierz - Ozorków - Łęczyca przyśpieszyły z 70-90 km/h do 120 km/h. Gdyby faktycznie doszło do zderzenia pociągu ze słupkiem drogowym, wtedy mogłoby dojść do tragedii.
Dzieci cały czas korzystają z tego dzikiego przejścia przez tory. Po rozmowie z panią dyrektor, nauczyciele mają rozmawiać z dziećmi, tłumacząc im zagrożenie - mówią mieszkańcy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.