W Polańczyku, jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w Bieszczadach, od kilku tygodni regularnie widywane są niedźwiedzie, które zapuszczają się coraz bliżej zabudowań. Mieszkańcy i turyści alarmują o niepokojących spotkaniach z tymi drapieżnikami, które mogą stanowić realne zagrożenie. Sytuacja budzi coraz większe obawy o bezpieczeństwo.
Czytaj także: Karteczki za wycieraczkami. Prawniczka mówi, co robić
Jak informuje portal nowiny24.pl, radny Łukasz Dytkowski wyraził zaniepokojenie faktem, że wcześniej nie wydano żadnych ostrzeżeń w tej sprawie. Po nagłośnieniu sytuacji władze gminy Solina zdecydowały się na publikację alertu w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedźwiedzie w Bieszczadach
W komunikacie zwrócono uwagę na konieczność odpowiedniego zabezpieczania odpadów, które mogą przyciągać dzikie zwierzęta. Wójt gminy, Adam Piątkowski, podkreślił, że to właśnie pozostawiane przez ludzi resztki jedzenia sprawiają, że niedźwiedzie coraz częściej zapuszczają się w okolice zabudowań.
Dodatkową trudność w zarządzaniu sytuacją stanowi fakt, że obecnie jedynie policja ma uprawnienia do płoszenia niedźwiedzi. Zdaniem władz lokalnych to niewystarczające rozwiązanie, ponieważ brakuje podmiotów, które mogłyby skutecznie reagować na tego typu zagrożenia.
Obecność niedźwiedzi w Bieszczadach nie jest nowym problemem, jednak ich pojawianie się w Polańczyku, będącym popularnym kurortem turystycznym, rodzi obawy o bezpieczeństwo mieszkańców i gości. Sytuacja wymaga szybkich działań, aby zapobiec ewentualnym niebezpiecznym incydentom i zapewnić spokój zarówno turystom, jak i lokalnej społeczności.
Czytaj także: Kolejny wpis Trumpa. Pisze o Putinie, uderza w Europę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.