Scena, jak Grzegorz Braun chwyta za gaśnicę proszkową i z jej pomocą gasi świece chanukową w Sejmie, lada moment zyska miano kultowej. Jednak nikomu nie jest do śmiechu. Sam poseł, chociaż nie żałuje swojego postępowania, to musi ponosić jego srogie konsekwencje. Wśród nich jest utrata biura poselskiego w samym centrum Rzeszowa.
Konferencja zorganizowana w Rzeszowie odbywała się pod hasłem "Tu jest Polska, a nie Polin!". Grzegorz Braun odnosił się w niej do świętowania Chanuki w sejmie oraz do swojej ostatniej "interwencji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystko, co jest polskim patriotyzmem, będzie nazywane faszyzmem! Dziś ja, a jutro przyjdą po was - mówił.
Podczas konferencji na miejscu miał pojawić się prowokator, który skandował poprzez megafon "przecz z antysemityzmem! precz z polskim faszyzmem!".
Konsekwencje ataku z użyciem gaśnicy
Grzegorz Braun w wyniku swojego działania w Sejmie został zawieszony w prawach członka Konfederacji, zakazano mu też zabierania głosu na mównicy sejmowej na czas nieokreślony.
Polityk przez najbliższe 3 miesiące będzie otrzymywał jedynie połowę swojego uposażenia, a przez pół roku nie otrzyma ani złotówki z diety poselskiej.
To jednak nie koniec kłopotów. Jak przyznał sam Braun - prawdopodobnie w najbliższym czasie będzie musiał zwolnić swoje biuro poselskie, znajdujące się przy rzeszowskim Rynku.
Gospodarz budynku wypowiada nam lokal. Stąd będziemy musieli pożegnać się z tym pięknym miejscem, które służyło jako biuro poselskie przez ostatnie lata. Zaprosił nas do tego lokalu jeszcze śp. prezydent Ferenc, ale teraz jest inna polityka, w związku z tym będziemy musieli szukać sobie innego miejsca - ogłosił Grzegorz Braun, cytowany przez Business Insider.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.