Grzegorz G., czyli "Gural" wrócił do aktywności. Okazało się, że uchylono nadzór, który wcześniej zasądzono w związku z postawionymi mu zarzutami. Grzegorz G. sam się tym pochwalił.
Z zarzutami nadal tworzy w sieci
Sąd wskazał, że prokurator stosując te środki w trakcie postępowania przygotowawczego w zasadzie nie uzasadnił, dlaczego te środki zastosował. Sąd wskazał, że obecnie wpłynął akt oskarżenia, a nie ma żadnych informacji, aby oskarżony w jakikolwiek sposób utrudniał postępowanie, które do tej pory było prowadzone - mówi sędzia.
Grzegorz G. nie zniknął z sieci i nadal robi transmisje na żywo. Przeklina, grozi, a jednej osobie życzył "żeby zdechła". Jak przekazuje radiopoznan.fm dowiedziała się już o tym poznańska prokuratura. "Gural" może już wkrótce usłyszeć kolejne zarzuty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku roku Grzegorz G. usłyszał zarzut zoofili i znęcania się nad zwierzętami. Prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu przekazał "Głosowi Wielkopolskiemu", że patostreamerowi grozi do trzech lat więzienia. Grzegorz G. publikował nagrania, na których bije kota, ciągnie go za łapy i próbuje posadzić go na rozgrzanej patelni.
W jednym z wideo "Gural" kierował groźby pod adresem innego internetowego twórcy. Mówił, że go pobije i zgwałci jego żonę. Zapowiedział również, że wszystko będzie transmitował.
"Gural" w przeszłości był skazany za czyn pedofilski. Namawiał dziewczynkę do rozebrania się podczas transmisji w internecie. Dostał wyrok w zawieszeniu i nie trafił do więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.