Polski turysta nie był w stanie bronić się przez sprawcą. Mężczyzna wykorzystał fakt, że młody chłopak znajdował się w stanie upojenia alkoholowego.
Najpierw, co zarejestrowały kamery monitoringu obmacywał swoją ofiarę, brutalnie gwałcił przez ponad pół godziny wykorzystując fakt, że stacja metra Max-Weber-Platz w Monachium o tej porze była pusta, a na koniec ukradł Polakowi telefon.
Jak podaje agencja DPA, sąd skazał oskarżonego na podstawie prawa karnego dla nieletnich. Sąd przychylił się do postulatu prokuratury, która domagała się kary siedmiu lat pozbawienia wolności w przypadku skazania na podstawie prawa karnego dla dorosłych i czterech lat w przypadku kary dla młodocianych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donoszą niemieckie media, sprawca słuchał wyroku z zamkniętymi oczami nie reagując na szczegóły historii. Z kolei obrona przyznała się jedynie do odpowiedzialności karnej za kradzież telefonu komórkowego, ale odrzuciła wyrok skazujący za gwałt.
Z chwila wydawania wyroku niemiecki sąd podkreślił, że oskarżony znęcał się nad swoją ofiarą, która była oczywiście bardzo ograniczona w swoich możliwościach obronnych przez pół godziny - mając świadomość, że tej nocy nie kursuje już metro, a zatem niebezpieczeństwo, że ktoś zauważy przestępstwo jest minimalne.
Pokrzywdzony nie był w stanie fizycznie się bronić. Cały czas starał się by zostawiono go w spokoju i dano odespać upojenie - to jest obraz, który przede wszystkim dominuje na nagraniach - mówił sędzia uzasadniając wyrok.
Kradzież telefonu jakiej po gwałcie dopuścił się sprawca pozwoiłan go namierzyć i ostatecznie zatrzymać.
Sprawa odbiła się w Polsce szerokim echem, ze względu na uznanie przez sąd, że sprawca z chwila popełnienia zbrodni miał 19 lat, a więc był sądzony jako nieletni.