Przypomnijmy, że nastoletni Sebastian wysłał list do posła Łukasza Litewki, w którym opisał swój los. Pięć lat temu przeprowadził się z Warszawy do Krakowa. Wraz ze swoją matką zamieszkiwał w hostelach i na krakowskim dworcu kolejowym. Noce spędzał na ulicy. Sprawę opisuje "Fakt".
15-latek cały czas chodził do SP nr 18 w Krakowie. Odnosił sukcesy w nauce. Tułaczki rodziny w szkole nikt nie zauważył. Po apelu posła Litewki o pomoc, internauci zebrali na rzecz matki i syna ponad 732,5 tys. zł. Na zdobycie tej kwoty wystarczyło kilka dni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Los chłopca miał się poprawić. Sąd interesuje się jego mamą
Po interwencji fundacji Łukasza Litewki, 15-latek dostał wraz z mamą wynajęte mieszkanie. Teraz uczy się w jednym z krakowskich ogólniaków. Fundacja opiekująca się rodziną nie ma kontaktu z matką nastolatka. To Sebastian kontaktuje się z posłem, prosząc np. o strój piłkarski i środki na zapisanie się do klubu.
Nie za wiele wiadomo o 42-letniej matce chłopaka. Kobieta miała rozstać się z ojcem Sebastiana i przeprowadzić do Krakowa. Chwilę mieszkała na luksusowym osiedlu. Wiadomo, że pracowała dorywczo.
Aktualnie z kobietą nie ma kontaktu. Internauci pytają, dlaczego to 15-latek przejął rolę opiekuna. Zastanawiają się, czy rodziną nie powinien zająć się kurator.
Na apele internautów zareagował Rzecznik Praw Dziecka. Monika Horna-Cieślak wystąpiła do Sądu Rodzinnego dla Krakowa Śródmieścia, aby ten zajął się sprawą chłopca. Sąd sprawdzi, jaka jest faktyczna sytuacja rodziny 15-latka.
Postępowanie takie ma charakter sprawdzający i ma na celu dostarczenie informacji, czy jest potrzeba podejmowania czynności związanych z opieką nad małoletnim - mówi w rozmowie z "Faktem" Zbigniew Zgud, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Krakowie.
Sąd na ten moment ustalił, że wcześniej nie toczyły się żadne postępowania dotyczące Sebastiana i jego matki. Aktualnie kurator przeprowadza wywiad środowiskowy.