Edmund Kolanowski to postać już legendarna. W dzieciństwie często chodził z matką na cmentarz na Miłostkowie w Poznaniu. To tam pochowany był jego starszy brat Andrzej. Matka często mówiła młodszemu synowi, że wolałaby, żeby to on nie żył. Ojciec, który przetrwał Aushwitz bił i żonę i jego.
Już jako nastolatek kradł damską bieliznę i obłapiał studentki. Swój pierwszy raz przeżył z prostytutką. Następnie ożenił się z salową ze szpitala. Doczekali się dwóch córek, ale żona uzyskała anulację małżeństwa i zakazała mężczyźnie kontaktować się z córkami.
W 1982 wykradł z trumny ciało 69-letniej kobiety, której obciął piersi i srom. Niespełna rok później zamordował 11-letnią Alinkę, której ciało też okaleczył. Do tych przestępstw nigdy się nie przyznał. Do trzech innych - już tak. Zrobił to pod wpływem matki.
Odcięte narządy miał przyszywać kukłom. W ten sposób odbywał z nimi stosunki płciowe i zyskiwał spełnienie seksualne. Podczas procesu odwołał jednak swoje wcześniejsze zeznania. Twierdził, że wymusiła je milicja. Sąd jednak mu nie uwierzył i skazał go na karę śmierci. Jego egzekucja była ostatnią w Polsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.