Bundestag i prawdopodobnie nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz przygotowują się do bardzo ważnego głosowania. Parlamentarzyści zdecydują, czy znieść limit wydatków na obronność. Ruch Berlina ma związek z zapowiedziami Donalda Trumpa. Prezydent USA twierdzi, że wyprowadzi Amerykańskie wojska z Europy.
Jeżeli Niemcy zdecydują się na zniesienie limitu, będą mogli w znaczący sposób zwiększyć inwestycje w zbrojenia. Skala inwestycji może być niespotykana od lat. Dla Berlina to sprawa kluczowa. Może decydować o kwestii obronności, uwzględniając m.in. rosyjską ekspansję w trakcie wojny z Ukrainą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszły kanclerz Niemiec ściga się z czasem
To głosowanie w Bundestagu jest absolutnie kluczowe. Po Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, a następnie sporze Trump-Zełenski, Europa dostała sygnał ostrzegawczy. Po raz pierwszy Europejczycy mogą nie być w stanie polegać na Waszyngtonie– powiedziała w rozmowie z BBC prof. Monika Schnitzer, przewodnicząca Niemieckiej Rady Ekspertów Ekonomicznych.
Już teraz niemieckie nakłady na obronność wzrosły o 23,2 proc. To rekordowy, niespotykany dotąd wzrost w Republice Federalnej Niemiec.
Przyszły kanclerz Friedrich Merz musi ścigać się z czasem. Ustawa zostanie uchwalona przez stary, przedwyborczy parlament. Wszystko dlatego, że do zniesienia limitu potrzebne jest poparcie na poziomie 2/3 Bundestagu. Prawicowa AfD i lewicowa Linke już zapowiedziały, że nie poprą rządowego projektu w nowym parlamencie. Szansą na sukces jest więc głosowanie, które zaplanowano na dzisiaj (18 marca).