Atak Hamasu na Izrael rozpoczął się w sobotę, 7 października, ok. godz. 6.30 czasu miejscowego (5.30 w Polsce). Według izraelskich źródeł dotychczas ze Strefy Gazy wystrzelono około 3,5 tys. rakiet.
Bojownicy Hamasu przedarli się też, z objętej blokadą Strefy Gazy, do pobliskich miejscowości izraelskich, zabijając ponad 400 osób i porywając setki cywilów. Traktują ich jak zakładników. Terroryści nie oszczędzili nikogo. Porywali nawet małe dzieci, co pokazują filmy udostępnione w mediach społecznościowych.
Jednym z ich celów terrorystów byli uczestnicy festiwalu z muzyką elektroniczną, który odbywał się na pustyni, w pobliżu kibucu Re'im niedaleko granicy ze Strefą Gazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ocaleni relacjonowali w sieci, że wiejski teren, na którym zorganizowano wydarzenie, uniemożliwiał znalezienie miejsca do ukrycia się, w związku z czym wszyscy musieli uciekać.
W mediach społecznościowych widzimy, jak ludzie szukali w panice bezpiecznego miejsca. Chowali się między innymi pod czołgiem czy między drzewami.
Czytaj także: Ekspert z Ibizy zobaczył Korwin-Mikkego. Był bezlitosny
To było święto młodych ludzi, których potem tak wielu zginęło. Ktokolwiek próbował uciekać, strzelano do nich z dwóch stron. Najlepiej było się ukryć - tłumaczyła w rozmowie z BBC jedna z kobiet, której udało się przeżyć.
Premier Izraela mówi wprost - to wojna
W nocy z soboty (7 października) na niedzielę (8 października) premier Izraela Benjamin Netanjahu na portalu X (dawniej Twitter) napisał: "Rozpoczynamy długą i trudną wojnę. Wojnę wymusił na nas morderczy atak Hamasu".
Czytaj także: Nagranie z Orlenu. Wojsko dzieli się rezerwami paliwa
Szef izraelskiego rządu zapowiedział także "srogą zemstę" na bojownikach Hamasu. - Izrael dosięgnie bojowników Hamasu w każdym miejscu, w którym się ukryją - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu, cytowany przez Reuters.