Pandemiczne obostrzenia od dłuższego czasu uniemożliwiały Polakom swobodny wypoczynek. 3 czerwca rozpoczął się długi weekend, dlatego wielu urlopowiczów udało się na wypoczynek zarówno nad morze, jak i w góry. Niestety niektórzy z nich już pierwszego dnia zamienili hotel na szpitalne łóżko.
Czytaj także: Kamień Pomorski. 18-letnia Magda zgwałcona i uduszona. "Niech ta tragedia poruszy sumienia"
Wyjątkowo dużo pracy mieli 3 czerwca ratownicy z beskidzkiego GOPR-u. To właśnie w tym regionie wydarzyło się sporo wypadków, które wymagały ich pilnej interwencji. Niestety w niektórych przypadkach istniało nawet zagrożenie życia. Goprowcy interweniowali, chociażby na Rysiance, gdzie 53-latek miał podejrzenie zawału serca. Mężczyzna po defibrylacji został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR.
Ratownicy wielokrotnie interweniowali również w mniej poważnych sprawach. Na górskim szlaku doszło do wielu zasłabnięć. Z tego typu dolegliwością zmagał się np. turysta na Hali Miziowej. Przetransportowano go do Korbielowa i przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego.
Weekend w Beskidach źle rozpoczął się również dla niektórych rowerzystów. Jeden z nich doznał rany ciętej kolana po wypadku na trasie górskiej Rock'n'Rolla. Kontuzja wymagała interwencji goprowców. Ratownicy pomogli również poszkodowanemu z urazem głowy oraz podejrzeniem urazu kręgosłupa na trasie Hip Hopa Air. Na domiar złego na koniec dnia podczas awaryjnego lądowania podudzie złamał paralotniarz. Po niebezpiecznych zdarzeniach służby zaapelowały do turystów o ostrożność.
To dopiero początek długiego weekendu. Apelujemy o zachowanie ostrożności w górach i dostosowanie planu górskich wycieczek do swoich możliwości. Uważajcie na siebie - zaapelowali goprowcy.