Do nieszczęśliwego wypadku doszło we wtorek, 24 października w miejscowości Chlebowo w powiecie stargardzkim (woj. zachodniopomorskie). Dominika dosięgnęła kula ze strzelnicy w Chlebowie, gdzie szkolili się policjanci.
Media, zakupy, reklama – Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś
Początkowo jednak nikt nie wiedział co się stało. Jak podkreśla dziennik "Fakt", Dominik wyjechał ciągnikiem w pole. Nagle usłyszał dźwięk uderzenia o blachę, a potem poczuł niewyobrażalny ból ręki i spadł z maszyny. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie, dlatego znajomi zadzwonili po karetkę pogotowia, potem przyjechała także policja.
Miałem ręce oparte łokciami na nadkolu. Usłyszałem dźwięk uderzenia o blachę, o nadkole ciągnika, a potem poczułem niewyobrażalny ból w ręce i spadłem z maszyny - relacjonuje reporterowi "Faktu" Dominik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagadka została szybko rozwiązana. Policjanci zjawili się jako pierwsi i natychmiast założyli panu Dominikowi opatrunek zaciskowy. Potem karetka zabrała go na SOR szpitala w Stargardzie. Mimo bólu pan Dominik był cały czas przytomny.
Pielęgniarki na SORze chciały zmienić mi opatrunek. Podczas ściągania bluzy kula po prostu wypadła mi z ciała - tłumaczy Dominik.
Horror w Chlebowie. Kto za to odpowiada?
Jak podkreślają dziennikarze "Faktu", wyjaśnianiem tej bulwersującej sprawy zajmuje się Biuro Spraw Wewnętrznych Policji pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Stargardzie, a także wydział kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Obecnie żadne szczegóły nie są znane. Pierwsze hipotezy prokuratury mówią o tym, że nastąpił rykoszet albo podbicie przy odrzucie broni.
Czytaj także: Zaginął 30-letni Zeyd Amin z Krakowa. Jest apel policji
Myślę, że miałem ogromne szczęście. Bo tak jak miałem ręce złożone i oparte o nadkole, to na nich opierałem głowę. Dziesięć centymetrów wyżej i dostałbym prosto w głowę - dodaje Dominik.