Pod dom w Czernikach, gdzie miejsce miała ta masakra, policja przyjechała w piątek po południu (15.09.2023). Wcześniej otrzymała informację o tym, że 20-latka była w ciąży, a dziecko nigdy nie było widziane. Paulina, bo tak na imię ma kobieta, po śmierci swojej matki mieszkała z ojcem oraz bratem.
Czytaj także: Zaczyna naukę na Harvardzie. "Pójdę w dresie"
Funkcjonariusze policji weszli do budynku ze skanerami 3D oraz z psami. Szczegółowe przeszukiwanie pomieszczeń domu, a także przekopanie piwnicy dało tragiczny rezultat – policja znalazła szczątki noworodka. Kilka godzin później odkryto kolejne szczątki, a w sobotę przed południem – trzecie. Wszystkie szczątki odnaleziono zapakowane w foliowe worki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W związku ze sprawą śmierci noworodków, policja otrzymała z prokuratury nakaz zatrzymania 54-letniego Piotra G. wraz z jego córką, Pauliną. Padło podejrzenie, że noworodki były dziećmi z kazirodczych związków mężczyzny z jego dwoma córkami.
Sąsiedzi są przerażeni
Jedna z kobiet mieszkających w pobliżu powiedziała redakcji TVN24:
- Ojciec to był taki leser. On nigdzie nie pracował. Nie wiem, z czego on żył. Chyba tylko z dzieci – mówi kobieta. - Wszystko mieli, nawet basen. Było wyprane, wszystko było. Nawet "dzień dobry" powiedzieli koło sklepu. Naprawdę, super dzieci. Tylko, że tatuś, okna zasłonięte, nikt wieczorem już nie wiedział, co się działo.
Piotr G. usłyszał w sobotę (17 września) aż pięć zarzutów – trzy z nich dotyczą zabójstwa noworodków oraz dwa związków kazirodczych, w tym jeden ze zmuszaniem do odbywania stosunków płciowych. Zarzuty kazirodztwa związane są z dwiema córkami mężczyzny.
Czytaj także: Zima coraz bliżej. Wiemy, kiedy spadnie pierwszy śnieg
Paulina G. także usłyszała zarzuty: dwa dotyczące zabójstwa oraz jeden związany z kazirodztwem. Zarówno jej, jak i jej ojcu grozi dożywotni wyrok pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.