Do brutalnego pobicia doszło kilka dni temu przy ul. Ćwiklińskiej w Krakowie. 6 września około godz. 9:15 do 75-latka siedzącego na ławce podszedł 31-letni mężczyzna. Zażądał od niego papierosa. Gdy starszy człowiek powiedział, że nie pali, napastnik zaczął okładać go pięściami. Jak mówi nam córka ofiary, jej ojciec doznał rozległych obrażeń głowy.
Tata ma problem z oddychaniem. Dwa razy doszło do zatrzymania akcji serca. Jest podłączony do urządzenia podtrzymującego życie. Rokowania są trudne. Jego stan nadal jest krytyczny - mówi kobieta, która prosiła o anonimowość. Nie chce, aby sprawa dalej odbiła się na jej rodzinie.
Córka poszkodowanego dodaje, że "jej tata ma silne kości, ale doznał szerokich obrażeń wewnętrznych". Z ubrań wypadały jego zęby. Lekarze przygotowują rodzinę na wszystko. - Tata może wstać, zacząć z nami rozmawiać, wrócić do sprawności. Ale może też odejść - tłumaczy w rozmowie z o2.pl p. Magdalena.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rurka w ustach, kroplówki, monitory, zabezpieczenia. Proszę mi wierzyć, że to okropny widok - dodaje.
Kobieta ujawnia, że jej tata jest po dwóch udarach, a na ławce usiadł, tylko aby odpocząć.
Robił zakupy, kupował ulubioną wędlinę. To jego codzienna rutyna. Przysiadł, żeby odpocząć. Wtedy spotkało go nieszczęście - mówi nam córka ofiary.
Sprawca zaatakował inną osobę. Okoliczni mieszkańcy wiedzieli, kim jest
Jak potwierdził w rozmowie z o2.pl kom. Piotr Szpiech, rzecznik KMP w Krakowie napastnik został zatrzymany. Udało nam się ustalić, że mieszka w okolicy miejsca popełnienia przestępstwa. Córka ofiary ujawnia nam, że wcześniej próbował zaatakować inną osobę.
Zgłosiła się do nas kobieta, której brat został zaatakowany przez tego 31-latka. Chłopak szedł do liceum, w kierunku ul. Telimeny. Agresywny człowiek podszedł do niego i zażądał papierosa. Ten mężczyzna chciał pobić nastolatka. Temu chłopcu udało się uciec. Tata nie miał szans - mówi p. Magdalena.
Kobieta chwali działania służb. Podkreśla, że policja i prokuratura "zachowują się w tej sprawie wzorowo". Docenia też opiekę nad ojcem. Ma pretensje do sąsiadów napastnika. Okazuje się, że lokalna społeczność dobrze wiedziała, kim jest agresor.
Po zatrzymaniu 31-latka okazało się, że on chwalił się tym, co zrobił. Ludzie wysyłali mi zdjęcia ekranu. Pytałam: skoro go znaliście, to czemu nie powiedzieliście, kim jest? Twierdzili, że to zadanie policji. Znieczulica społeczna jest straszna. Ten mężczyzna mieszkał obok miejsca pobicia taty - ujawnia córka ofiary.
Do ujęcia agresywnego człowieka przyczyniły się zeznania pracownicy jednego z pobliskich marketów. Kobieta rozpoznała go po charakterystycznym tatuażu. Dzięki niej policjanci mogli ustalić, gdzie mieszka napastnik.
Świadkiem zdarzenia był z kolei mężczyzna, który spacerował w pobliżu z dzieckiem. To on spłoszył napastnika. Widział, że dzieje się coś złego. Być może to on przedłużył szanse 75-latka na wyjście cało z brutalnego napadu.
Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu mężczyźnie grozi kara 5 lat pozbawienia wolności. Wiele zależy jednak od skutków pobicia. Jeżeli te będą poważne, sprawca może usłyszeć nawet wyrok dożywocia.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl