Jak informuje New York Post, turystki po raz ostatni widziano żywe w sobotę 22 lipca w godzinach przedpołudniowych. Nie były jedynymi osobami, które postanowiły odwiedzić znajdujący się około 45 minut drogi od centrum Las Vegas park narodowy. To właśnie inni zwiedzający zorientowali się, że z kobietami stało się coś złego.
Tajemnicza śmierć turystek w parku narodowym
Zaniepokojone o los turystek osoby zaalarmowały o ich nieobecności funkcjonariuszy policji stanu Nevada. W trakcie poszukiwań natknęli się oni na ciało jednej z zaginionych. Znajdowało się w pobliżu jednego z popularnych szlaków.
Przeczytaj także: Ostatnie chwile przed tragedią. Relacja z Poznania
Ze względu na trudności w zlokalizowaniu drugiej z zaginionych policjanci ostatecznie byli zmuszeni poprosić o pomoc zespół poszukiwawczo-ratowniczy LVMPD. Wysiłki ratowników i funkcjonariuszy przyniosły rezultat – niestety okazało się, że kobieta już nie żyła. Jej ciało spoczywało w kanionie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Jak wygląda śmierć w kosmosie? Naukowcy podają straszne szczegóły
Rzecznik policji metropolitalnej miasta Las Vegas potwierdził, że tożsamość obu kobiet na razie nie została jeszcze ustalona. Na razie nie wiadomo, co dokładnie spowodowało śmierć turystek. Prokurator nie wyklucza jednak, aby do tragedii mogły przyczynić się warunki pogodowe – kilka dni wcześniej temperatura osiągnęła wysokość aż 48 stopni Celsjusza.
Zgodnie z ustaleniami biura koronera hrabstwa Clark w Las Vegas potwierdzono zgony co najmniej 16 osób – do wszystkich tych tragedii przyczyniła się właśnie wysoka temperatura. W dniu, gdy termometry w Nevadzie wskazywały 48 stopni Celsjusza, jeden z turystów w wieku 71 lat, zwiedzający akurat Park Narodowy Doliny Śmierci, upadł i zmarł na miejscu.
Przeczytaj także: Zabito mu matkę. Umierał z głodu w krzakach we Wrocławiu