Do rodzinnej tragedii doszło w lutym ubiegłego roku przy ul. Gagarina we Wrocławiu. Barbara J. wyszła na spacer ze swoim synkiem Damiankiem. Do jakich strasznych czynów posunęła się kobieta wiemy dzięki relacji świadków oraz nagrań monitoringu.
Na nagraniach widać jak wyrodna matka bije miesięczne dziecko, potem wyciąga je z wózka, podnosi na wysokość klatki piersiowej i rzuca nim o chodnik. Gdyby tego było mało sadystka zaczęła kopać dziecko po głowie.
Czytaj także: To były tragiczne wakacje. Wstrząsające dane
Świadkowie złapali wyrodną matkę
Brutalną matkę zatrzymała dopiero kobieta, która przejeżdżała autem i zobaczyła, co się dzieje. Razem z innym świadkiem dogonili uciekającą matkę z zakrwawionym niemowlakiem na ręku. Odebrali jej dziecko i wezwali pogotowie oraz policję. Chłopczyk miał bardzo poważne obrażenia. Dziś jest już wyleczony i przebywa w rodzinie adopcyjnej. Jej jednak duże prawdopodobieństwo, że w wyniku pobicia będzie chorował na padaczkę.
34-letnia Barbara J. miała już wcześniej kilkoro dzieci. Wyrodna matka znęcała się również nad najstarszą córką, młodsze dzieci oddała do adopcji albo zostawiła w oknie życia. Damianek był dzieckiem jej ówczesnego partnera.
W trakcie przesłuchań kobieta tłumaczyła, że nie myślała w trakcie bicia dziecka logicznie, a w głowie miała "wirówkę". 34-latka wyraziła skruchę w sądzie. Obrona przekonywała sąd, że nie ma w tej sprawie dowodów na chęć zabójstwa. Co najwyżej na „spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu”.
Prokuratura nie dopatrzyła się żadnych okoliczności łagodzących, dlatego wystąpiła z wnioskiem o 25-letni wyrok za próbę zabójstwa dziecka. Sąd wyda w tej sprawie wyrok za tydzień.
Czytaj także: Koronawirus w szkołach. Kolejne cztery szkoły zamknięte
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.