Chodzi tutaj przede wszystkim o rybaków, którzy są aktywni na wodach w tej okolicy. Szanghajski serwis informacyjny The Paper poinformował, że obiekt latający pojawił się na wodach w pobliżu miasta Rizhao.
Lokalne władze nakazały rybakom, aby byli w pogotowiu i "unikali ryzyka". Nie wiadomo, kiedy dokładnie zauważono ten niezidentyfikowany obiekt.
Jeśli w pobliżu twojej łodzi spadną szczątki, zrób im zdjęcia jako dowód. A jeśli warunki na to pozwalają - możesz je wyłowić - czytamy w komunikacie do rybaków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiadomo, że obiekt pojawił się w momencie rozpoczęcia cotygodniowych ćwiczeń Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w okolicach Cieśniny Bohai. Cała sytuacja jest też o tyle ciekawa, że mija zaledwie tydzień od tego, jak Amerykanie zestrzelili balon, który miał być chińskim narzędziem szpiegowskim. Nie wiadomo jednak, czy informacje o niezidentyfikowanym obiekcie u wybrzeży Chin nie jest propagandową odpowiedzią na oskarżenia Amerykanów.
Balon wywiadowczy nad terenem USA? Chińczycy zaprzeczają
Zdaniem chińskiej strony balon nie był niczym innym, jak sterowcem obserwacyjnym, służącym do monitorowania pogody. Miał on całkowicie przypadkowo wejść w przestrzeń powietrzną USA. Według Pekinu reakcja Waszyngtonu - zestrzelenie obiektu - była przesadzona. Napięcie wzrosło do tego stopnia, że sekretarz stanu USA Antony Blinken odwołał swoją podróż do Chin. W USA zaczęły się spekulacje na temat chińskiego szpiegostwa.
Według Białego Domu zestrzelony balon był częścią wielonarodowego programu nadzoru, jak Pekin rozwijał już od kilku lat. Jak przypominają chińskie media, wysoki rangą urzędnik z Departamentu Stanu USA miał oświadczyć, że producent tego balonu ma "bezpośrednie relacje z chińską armią i jest zatwierdzonym dostawcą dla armii". Największy producent balonów w Chinach, Zhuzhou Rubber Research & Design Institute Co, zaprzeczył jakoby miał coś wspólnego z "balonowym incydentem".
Ministerstwo obrony Chin miało odmówić rozmowy z amerykańską stroną na temat całego incydentu, bo ich zdaniem zachowanie USA to nic innego, jak "wojna informacyjna" z Chinami.
W ostatnim czasie Pentagon miał zestrzelić kolejny obiekt na dużej wysokości, który dryfował nad Alaską. Niewiele później premier Kanady Justin Trudeau nakazał zdjąć kolejny "niezidentyfikowany obiekt", który przelatywał nad terytorium Jukonu.