Ile matek oraz żon w Rosji płacze dziś po swoich synach, którzy na wojnie w Ukrainie stracili życie? Zapewne tysiące, a liczba poległych wciąż rośnie i rośnie. Kiedyś władze doceniały trud żołnierzy, zapewniały rodzinom odszkodowania, czasem rozdawały pralki, lodówki, a nawet samochody. Dziś już takich luksusów nie ma. Dziś jest nieco inaczej.
Pewna kobieta z obwodu rostowskiego straciła na wojnie syna. Specjalna delegacja wojskowa odwiedziła - wraz z kamerami państwowej telewizji - jej dom, by przekazać tragiczne wieści. Kobieta wraz z córką przyjęły niespodziewaną delegację, a oficer przekazał, że syn poległ na wojnie. To nie był koniec niespodzianek, niestety.
Załamana i zapłakana kobieta dostała od armii w prezencie pustaka. Naprawdę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przekazał oficer, który przewodził delegacji wojskowej, syn poległ w walce pod Marjinką, ale walczył dzielnie i dowódca naczelny armii rosyjskiej - czyli generał Siergiej Szojgu - jest z jego trudu bardzo dumny. I dziękuje matce za to, że takiego wspaniałego syna oddała "matce Rosji". Potem przyszedł czas na prezenty i tu zaczął się ambaras.
Wojskowi wręczyli zapłakanej kobiecie pustaka, na którym poległy chłopak zostawił swoją ostatnią wiadomość. Wiedział, że wkrótce zginie i postanowił zostawić wiadomość dla swoich bliskich. Na jednym z murów w gruzowiskach Marjinki niejaki Roman Rudakow pospiesznie skreślił kilka słów. Kilka godzin później już nie żył.
Jego wpis przetrwał i wrócił, wraz z pustakiem, do domu oraz załamanej matki.
Ukraińcy nie mają wątpliwości: po co w ogóle przyjechał na wojnę? Rosjanie z kolei robią z chłopaka bohatera narodowego, zainteresowała się nim propaganda i kreowany jest na herosa. Tymczasem ponoć zginął ze swoim oddziałem otoczony w piwnicy, na wojnie, której sensu do końca pewnie nie rozumiał. Taki jest już los młodych Rosjan.
Wojsko dla rodziny ma jeszcze jeden "prezent". Młodszy brat poległego zostanie w nagrodę za służbę Romana przyjęty na akademię wojskową w Petersburgu.
Walki w okolicach Marjinki trwają. Miasteczko, które znajdowało się na przedmieściach Doniecka, opanowali już Rosjanie. Dla Ukraińców Marjinka była jednym z elementów linii obronnej, dla Rosjan miastem, które należy zdobyć, by wypchnąć Siły Zbrojne Ukrainy spod stolicy regionu. Okupanci dosłownie zrównali okolicę z ziemią, dom po domu.