- Niestety spełniły się moje przewidywania. To wizyta czysto kurtuazyjna i rewanż za wizytę w Warszawie – mówi Wirtualnej Polsce Ryszard Schnepf, dyplomata i były ambasador Polski w Waszyngtonie. – Stąd ciepłe podziękowania. Brak jest jednak konkretów, a rozmowa osobista była bardzo krótka.
Dyplomata uważa deklarację prezydenta Trumpa, że Polska jest ważna dla Ameryki za element międzynarodowego PR-u.
- Patrząc na konferencję prasową mam wrażenie, że bilateralna sesja też była powierzchowna, a sama deklaracja pogłębionej współpracy w języku dyplomatycznym oznacza sztafaż – mówi Schnepf. - Stwierdzenie prezydenta Trumpa, że kwestia amerykańskiej bazy będzie rozważana też jest klastycznym unikiem w przypadku braku decyzji. Rozczarował mnie brak woli politycznej po stronie Trumpa, bo oczekiwałem stwierdzenia, że będzie zabiegał i przekonywał w tej sprawie Kongres.
Zdaniem Schnepfa pozytywne jest natomiast formalne przełamanie zapaści w relacjach pomiędzy Polską a USA. Jego zdaniem trwający trzy lata brak kontaktów na wysokim szczeblu pomiędzy krajami sojuszniczymi był niekorzystny dla wszystkich.
- Jestem rozczarowany, bo nie spodziewałem się aż tak wielkiego braku konkretów – mówi WP Tomasz Siemoniak, były minister obrony. - Wydaje się, że nie ma postępu w żadnym z punktów agendy. Zapisy deklaracji dotyczące stałej obecności amerykańskiej są tak ogólnikowe, że oznaczają krok wstecz.
Były szef resortu obrony jest zaskoczony, że prezydent Duda nie upomniał się o bazę w Radzikowie i tarczę antyrakietową, która jego zdaniem oznacza realną, stałą obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce. Siemoniak podkreśla, że baza już powinna być gotowa, Amerykanie zwlekają, a polski rząd i prezydent o to w ogóle nie zabiegają.
Polityka zdziwiło, że prezydent Trump podczas konferencji prasowej powiedział, że Polska gotowa jest zapłacić znacznie więcej niż 2 mld dolarów za obecność amerykańską w Polsce.
- Wydaje mi się to dość szokujące, że dowiadujemy się o tym od prezydenta amerykańskiego a nie polskiego – mówi Siemoniak. – Pytanie też, czy rząd takie stanowisko przyjął i skąd weźmie te pieniądze. Nie wykluczam, że polska powinna mieć udział finansowy w budowaniu stałej obecności USA, ale to podejście wydaje mi się dość niepoważne. Pół roku temu raport ministra Macierewicza sugerował takie rozwiązanie, ale on został bardzo źle odebrany w USA. Żaden kraj nie chce być agencją ochrony wynajmowaną dla zapewnienia bezpieczeństwa komuś innemu.
Zdjęcie, które mówi więcej niż tysiąc słów
Siemoniak skomentował również zdjęcie, które obiegło media po spotkaniu w Białym Domu. Widać na nim, jak prezydent Duda na stojąco podpisuje dokument przy biurku Trumpa. "Warte więcej niż 1000 słów, pokazuje pozycję Polski i prezydenta po 3 latach rządów PiS. Wizyta bez konkretów dla Polski. Dużo pięknych słów, ośmieszający Fort Trump. Swoją drogą, za takie poniżenie prezydenta ktoś w polskim MSZ powinien stracić pracę" - napisał.
Zdjęcie wywołało na Twitterze prawdziwe poruszenie. "Miło ze strony prezydenta Trumpa, że się trochę przesunął, bo nasz prezydent musiałby dokument podpisać na kolanie. Straszna żenada ze strony Białego Domu. Nie sądziłem, że tak można potraktować gościa w Białym Domu, gdzie wszystko wydaje się być dopracowane" - napisał dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski.
Paweł Zalewski ocenił z kolei: "Podpisanie polsko - amerykańskiej deklaracji przy biurku amerykańskiego prezydenta, gdy ten siedzi, a polski stoi jest symbolicznym potwierdzeniem Dudy w roli klienta Trumpa. Tak nisko nigdy nie byliśmy" - stwierdził.
Zadowolony z rozmów jest natomiast Paweł Mucha, który w TVN24 powiedział, że wizyta była "idealna". - To wielki sukces prezydenta Andrzeja Dudy, bardzo dobre spotkanie, bardzo dobry komunikat. Trwały sojusz polsko-amerykański potwierdzony oświadczeniem pisemnym, wypowiedziami prezydenta Trumpa, wskazywanie niezwykle ważnego kontekstu bezpieczeństwa, że Polska jest niezwykle ważnym partnerem, jeżeli chodzi o ten rejon i tę część świata. Bardzo mocne podkreślanie tego, że ten sojusz polsko-amerykański to sojusz, który obejmuje nie tylko bezpieczeństwo, ale także gospodarkę. I wreszcie niezwykła serdeczność, bardzo dobra atmosfera tej rozmowy - stwierdził.
Amerykanie potrzebują Polski w rozgrywce przeciw Rosji
Brak konkretów w rozmowie Dudy z Trumpem wytknął jednak Michał Baranowski, dyrektor warszawskiego biura German Marshal Fund.
- Znając amerykański proces podejmowania decyzji w sprawie baz byłbym nieprawdopodobnie zdziwiony, gdyby było więcej konkretów – mówi WP Baranowski. - W ten sposób Trump wyszedłby przed szereg, czego nieoficjalnie Amerykanie się obawiali. Bali się, że on coś powie, a on po prostu przeczytał co miał napisane.
Ekspert podkreśla, że trwa w tej sprawie proces decyzyjny z udziałem kilku agencji, w tym dość sceptycznego Pentagonu. Kongres poprosił o raport w tej sprawie, który będzie gotowy w marcu i wtedy wiele się wyjaśni. Równocześnie Baranowski nie ma wątpliwości, że nastąpiło przełamanie okresu ochłodzenia w relacjach pomiędzy Warszawą a Waszyngtonem.
- To się skończyło w momencie wycofania ustawy o IPN – zaznacza Baranowski. - Ciekaw byłem, czy padną jakieś słowa odnoszące się do wspólnych wartości i takie słowa nie padły, co też nie dziwi. To wynika nie tylko ze sposobu rządzenia przez Trumpa, ale z polityki administracji. Ich interesuje Polska w układance geopolitycznej. W Waszyngtonie istnieje konsensu, że z Rosją należy silnie konkurować, a Polska jest Amerykanom do tego potrzebna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.