Wielu ludzi, nie tylko w samej Ukrainie, zadaje sobie to pytanie. Ile jeszcze potrwa wojna? Zdaniem Denysa Prokopienki, dowódcy 12. Brygady Wojsk Specjalnych "Azow" Gwardii Narodowej Ukrainy, Ukraińcy i ich sojusznicy muszą się przygotować na wojnę, która potrwa latami. Oficer przedstawił na to szereg argumentów.
Czytaj także: To będzie bardzo ciężka zima. Ukraina ma się czego bać
Co bardzo istotne, Prokopienko i jego ludzie walczą z Rosją już od dekady. Dla nich wojna nie wybuchła w lutym 2022 roku, ale już wiosną roku 2014. To wtedy wróg zdestabilizował Donbas i oderwał od Ukrainy Krym. Wtedy też powstał pułk "Azow", który miał chronić Ukrainę przed zakusami Moskwy. I który do dziś walczy z okupantem.
Ukraiński oficer jest przekonany, że jego kraj może tę wojnę wygrać i być wolny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystko ma jednak swoją cenę i Ukrainę czeka długi konflikt, a ludzie z pewnością będą mieli go dość. To jednak realistyczna i bardzo rzeczowa analiza, bez lukrowania i zaklinania rzeczywistości. "Niepewność i ryzyko, że walki będą trwały latami, ciążą ludności cywilnej, a czasem także wojsku" - zauważył oficer.
Jak jednak dodał, to jest na rękę Rosjanom, którzy są cierpliwi i mogą latami atakować Ukrainę by dopiąć swego. Władimir Putin i jego ludzie mają czas, zasoby oraz przekonanie, by wojnę prowadzić i podporządkować sobie Kijów. Tak, jak robią to od 2014 roku, gdy pierwszy raz zaatakowali sąsiadów. I tak, jak robią to właśnie teraz.
Rosja nigdy nie wypuści Ukrainy ze strefy swoich wpływów geopolitycznych - przyznał bez ogródek oficer "Azowa".
Jest jednak jeden czynnik, który może sprawić, że Moskwie nie uda się zrealizować jej planów. I właśnie na ten czynnik wskazał w swojej analizie ppłk. Denys Prokopienko.
"Wiele osób w Ukrainie i za granicą nadal nie chce zaakceptować bezwzględnej rzeczywistości taką, jaka jest. Niektórzy próbują wmówić sobie, że wszystko skończy się samoistnie" - przyznał, choć jego zdaniem to mało prawdopodobne rozwiązanie. Walki mogą trwać latami, może i kolejną dekadę, a wojna pochłonie jeszcze setki ofiar.
Prokopienko uważa, że sukces zależy od mobilizacji i determinacji ukraińskiego narodu. Tylko razem, walcząc ramię w ramię i korzystając ze wsparcia Zachodu, uda się wygrać.
"Zdaliśmy sobie sprawę, że być może nie tylko nasza młodość, ale całe życie spędzimy na pierwszej linii frontu wojny o niepodległość Ukrainy. (...) Nie mamy innej drogi niż ta, którą wybraliśmy świadomie" - napisał. Tą drogą jest oczywiście walka z Rosjanami, aż po końcowe zwycięstwo. I "aktywne zaangażowanie w procesy historyczne".
Ciężko nie przyznać racji ukraińskiemu oficerowi, który od dekady walczy z Rosjanami i który ma ogromną wiedzę na temat tego, jak wygląda ta wojna. Ukrainę czeka wiele trudu, ale cel jest jasny i wcale nie jest niemożliwy. "Nie znamy dokładnego dnia, miesiąca czy roku. Zwyciężymy i będziemy mogli wrócić do swoich rodzin" - zakończył.