Propaganda Kremla dwoi i się i troi, by wojnę w Ukrainie "opakować" jako "specjalną operację wojskową". Biorąc pod uwagę swobodę z jaką wypowiadają się przepytywani w sondzie ulicznej typowi rosyjscy mężczyźni, moskiewskie metody działają doskonale.
Panowie z entuzjazmem przyznają przed kamerą, że chętnie skorzystają z propozycji kontraktu z ministerstwem obrony Rosji. Wrażenie robi na nich kwota, którą proponuje rosyjska armia za miesiąc kontraktu. Ile zarabia dziś żołnierz, który walczy w Ukrainie?
Wiaczesław Zarucki przyznaje, że pieniądze, które można dostać za udział w wojnie są nieosiągalne dla większości Rosjan. Zwraca uwagę, że na taką pensję mogą liczyć jedynie doświadczeni pracownicy kopalni węgla na Syberii. Albo pracownicy rafinerii gdzieś na końcu świata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile tak naprawdę zarabiają rosyjscy żołnierze?
Rosyjski vloger, który uciekł do Polski zaznacza, że wypłata, którą proponuje wojsko –czyli ok. 200 tysięcy rubli (9000 złotych) to podstawowe wynagrodzenie w Moskwie czy Petersburgu. "W prawdziwej Rosji to ostatnie lata Twojej pracy. Tylko wtedy możesz zarabiać tak dużo pieniędzy. To często marzenie" - zaznaczył Wiaczesław Zarucki.
Dalej oddaje głos zaczepionym na uliczną sondę mężczyznom. Którzy zdają się być doskonale poinformowani, gdzie można dobrze zarobić. l ta opcja jest ostatnio mocno promowana. Kontrakt z ministerstwem obrony. Proponuje się udział w walkach, a także odbudowę zniszczonych miast takich jak Mariupol - mówi 41-letni Dmitrij.
Zarucki zwrócił też uwagę, że wszyscy mężczyźni wypowiadają się o służbie wojskowej jak o zamorskiej wyprawie. Reagują jakby mieli jechać na wakacje, a nie na pole walki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jestem gotów pojechać tam za darmo, jeśli zostanę wezwany. To nie jest kwestia pieniędzy, ale zabezpieczenia przyszłości mojego kraju i całego cywilizowanego świata - 26-letni Paweł zapowiada, że w razie wezwania stawi się w jednostce do odbycia służby.
Youtuber komentuje, że przecież to co mówią jego rodacy nie ma pokrycia z rzeczywistością. "Rosji nikt nie zaatakował. Co tu chronić? (...) Ja po prostu jestem w szoku, ten człowiek ma dwójkę dzieci, a w taki sposób odpowiada" - podsumowuje Wiaczesław Zarucki. Moskiewska propaganda, jak widać, wciąż działa perfekcyjnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.