Sprawa wydaje się być prosta: w szkole podstawowej, w której uczą się dzieci, nie powinno być alkoholu. Ale w Czarnej Dąbrówce (woj. pomorskie) uznano najwyraźniej, że jedna butelka whisky w ramach poczęstunku nie zaszkodzi. A jednak — zaszkodziła i to jeszcze zanim ktokolwiek zdążył ją wypić.
Spotkanie lokalnych władz z rzecznikiem rządu Piotrem Müllerem zorganizowano w miejscowej szkole podstawowej. By godnie ugościć ministra, przygotowano poczęstunek. Na stole pojawiły się m.in. ciasta i napoje. Ale uwagę wszystkich przykuła butelka whisky, postawiona nieopodal ministra.
Gdy zdjęcia z imprezy obiegły sieć, a o sprawie zrobiło się głośno, Piotr Müller zapewnił, że sam pił jedynie colę. Co więcej zwrócił uwagę gospodarzom, że spożywanie alkoholu w szkole jest niestosowne. Po interwencji ministra butelka miała zniknąć ze stołu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władze gminy nie chcą ujawnić, kto przyniósł alkohol do szkoły. Wójt poinformował jedynie, że butelkę alkoholu ze stołu miała zabrać dyrektorka placówki.
Sprawą imprezy w podstawówce zajmie się policja
Nawet jeśli butelka z alkoholem nie została otwarta i zniknęła po interwencji ministra, było już za późno, ponieważ zdążyła nieźle namieszać. Teraz okazuje się, że sprawą zainteresowały się służby.
W związku z doniesieniami medialnymi w danej sprawie zostało wszczęte postępowanie o wykroczenie, które prowadzone jest przez posterunek policji w Czarnej Dąbrówce pod kątem naruszenia przepisów z ustawy o wychowaniu w trzeźwości – przekazał starszy sierżant Dawid Łaszcz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bytowie, cytowany przez ''Fakt''.
Policja przesłucha świadków zdarzenia, by ustalić, kto przyniósł butelkę i kto (jeśli w ogóle) pił alkohol na terenie szkoły. Osobom tym grozi kara grzywny.
Wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski ocenił, że wnoszenie alkoholu na teren szkoły było "niewłaściwym zachowaniem". Ostrzejszych słów użył natomiast prezes ZNP Sławomir Broniarz, który stwierdził, że ''to skandal'' i ''fatalny przykład''.