Do niebezpiecznej sytuacji doszło w stanie Uttarakhand w północnej części Indii. Kiedy fala porwała 49-latka, ten właśnie pracował na budowie. Chauhan doznał poważnych obrażeń głowy i uszu i prawdopodobnie zginąłby, gdyby nie chwycił się płynącego drzewa.
Powódź w Indiach. Mężczyzna ocalał dzięki drzewu
Po upływie około pół godziny Vikram Chauhan otrzymał pomoc ze strony mieszkańców pobliskiej wsi Raini. 49-latek i jego współpracownicy trzęśli się z zimna. Jak się później okazało, dwóm nie udało się przeżyć.
Przeczytaj także: Ban na Mount Everest. Zakaz dla wspinaczy w Nepalu
Trząsłem się z zimna, więc żeby mi pomóc, umieścili mnie w pobliskim gorącym źródle – relacjonował Vikram Chauhan w rozmowie z "Times of India".
Vikram Chauhan pod wpływem ostatnich doświadczeń zmienił swoje podejście do natury. Jak przyznał, dotychczas nie dbał o kwestie związane z poszanowaniem przyrody. Teraz jednak zamierza działać na rzecz jej ochrony.
Przeczytaj także: Incydent na granicy atomowych mocarstw. Doszło do walk z siłami Chin
Szanowałem drzewa, ponieważ dawały nam tlen, nic poza tym, ale tego ranka nauczyłem się, że natura ma zarówno moc, by ratować, jak i zabijać. (...) Drzewo uratowało mi życie – zapowiedział Vikram Chauhan ("Times of India").