Tragiczna pomyłka miała miejsce w szpitalu Maharao Bhimsing w Kocie. Leczonego tam na COVID-19 mężczyznę odwiedziła jego rodzina. Bliscy chorego wnieśli do sali klimatyzator.
Zabrakło wolnych kontaktów, więc krewni pacjenta niefrasobliwie odłączyli jedną z wtyczek. Tym samym pozbawili respirator pacjenta dostępu do prądu. Urządzenie działało przez jakiś czas na baterii, ale potem się wyłączyło.
Czytaj też:
W czasie późniejszego przesłuchania krewni podkreślali, że w sali szpitala panowała "trudna do wytrzymania" wysoka temperatura - poinformowała policja z Radżastanu.
Rodzina odłączyła pacjenta od respiratora. Zmarł niedługo potem
Kiedy stan pacjenta gwałtownie się pogorszył krewni zaalarmowali lekarzy. Szpital tłumaczy, że chory był już wtedy w krytycznym stanie i nie dało się uratować mu życia. Zaraz po stwierdzeniu zgonu rodzina mężczyzny rzuciła się na próbujących mu pomoc lekarzy.
Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Lekarze napisali oficjalną skargę na agresywnych krewnych pacjenta. Część medyków przez krótki okres odmawiała dalszej pracy. Do zbadania sprawy śmierci pacjenta został powołany specjalny zespół śledczych - informuje indyjska agencja IANS.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.