Jak podaje agencja Reuters, atak rakietowy, a właściwie jedna rakieta, którą wystrzelono z Indii w stronę Pakistanu, to wynik "awarii technicznej". Akcja nie była zamierzona, a rząd potraktował sprawę bardzo poważnie i zamierza zrobić wszystko, aby ją wyjaśnić.
9 marca 2022 r., podczas rutynowej konserwacji, awaria techniczna doprowadziła do przypadkowego wystrzelenia pocisku - brzmi treść oświadczenia Indii (podaje Reuters).
Do wystrzelenia pocisku miało dojść podczas zwykłej, rutynowej konserwacji sprzętu wojskowego. Chwilę później rakieta wylądowała na terytorium innego kraju - w Pakistanie.
Wybuch rakiety w Pakistanie. Brak ofiar. Pakistan grzmi
Pocisk wylądował wystarczająco daleko od miejsc zamieszkiwanych przez ludzi, a także od baz wojskowych. W wyniku eksplozji nikomu nic się nie stało. Eksplozję zlokalizowano nieopodal miasta Miau Channu.
Dowiadujemy się, że pocisk wylądował na obszarze Pakistanu. Chociaż incydent jest godny ubolewania, to pojawiła się ulga, że w wyniku wypadku nie pojawiły się ofiary śmiertelne - czytamy dalej w oświadczeniu (Reuters).
Jak podaje BBC, minister obrony - Rajnath Singh - zamierza powołać specjalną komisję, aby przeprowadziła śledztwo ws. incydentu. Pakistan zagroził bowiem, że kolejna taka wpadka ze strony Indii, a te będą musiały zmierzyć się z poważnymi konsekwencjami.
Trajektoria lotu obiektu mogła spowodować niebezpieczeństwo. Mogła zagrozić wielu międzynarodowym i krajowym lotom pasażerskim - zarówno w indyjskiej, jak i pakistańskiej strefie powietrznej - stwierdził gorzko Babar Iftikharon, będący rzecznikiem pakistańskiej armii.
Czytaj także: On wcale nie umarł! Kolejne kłamstwo Kremla obnażone