Dobrą informację Juszkiewicz podał w krótkim nagraniu opublikowanym na YouTube. Filmik zatytułował: "Wracam do Was!!! (Na jakiś czas)".
Jak wiecie, wróciłem do Google Maps. A to wszystko dzięki Wam! Bardzo, bardzo DZIĘKUJĘ. Dowiedziałem się kilku rzeczy o świecie... - dodał w opisie (pisownia oryginalna).
Zobacz także: Dziwne rzeczy na Google Maps. Prawdziwy hit z Polski
Czytaj także:
- Dzieci trzęsą się ze strachu. Łapanka w Korei Północnej
- Ślub Kata Warszawy. Martwy pan młody i kondukt weselny na… Powązki
Nieco więcej dowiedzieliśmy się z nagrania. - Wygląda na to, że spędzimy jeszcze trochę czasu razem. Przynajmniej do momentu, gdy mój cyfrowy następca nie zostanie udoskonalony - wyjaśnia Jarosław Juszkiewicz.
A stało się tak dzięki temu, że chcieliście ze mną zostać i protestowaliście. To prowadzi mnie do kilku prostych wniosków - stwierdza.
Jakie wnioski wyciągnął lektor Google Maps?
Juszkiewicz w nagraniu podkreśla, że czasem wspólny protest ma naprawdę sens, a człowiek w technologii jest ważny.
Nie lubimy, gdy maszyna mówi nam, gdzie mamy jechać. Jestem podobny do pana Tik Taka. Rzeczywiście znalezienie mrowiska w centrum miasta bywa trudne. Wracam więc do was, uśmiechając się cudnie - mówi.
Błyskawiczny powrót Juszkiewicza
Juszkiewicz niespełna tydzień temu powiadomił za pośrednictwem serwisu YouTube, że w Google Maps jego głos zastąpi robot. To nie spodobało się internautom, którzy głośno wyrażali swoją dezaprobatę, co przyniosło oczekiwany skutek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.