Spotkanie z ministrem koordynatorem służb specjalnych w sprawie ujawnienia opinii publicznej informacji o osobach, które były inwigilowane systemem Pegasus, zapowiedział minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
W Ministerstwie Sprawiedliwości znajdują się dokumenty związane z zakupem tego oprogramowania - mówił Bodnar na antenie Polsat News.
O pojawieniu się tych dokumentów powiedział też "Faktowi" sam Tomasz Siemoniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma wątpliwości co do tego, że takie oprogramowanie było używane. Premier Donald Tusk w trakcie Rady Gabinetowej prezentował dokumenty potwierdzające zakup (Pegasusa – red.) - mówił minister koordynator służb specjalnych.
Tych osób było zdecydowanie więcej. Premier Tusk mówił, że lista jest bardzo długa. Nawet prezes Jarosław Kaczyński nigdy nie zaprzeczał temu, że były osoby. A jak są osoby, można z nich zrobić listę – dodał.
Inwigilacja Pegasusem: ponad 100 nazwisk na liście
Oprogramowanie Pegasus zostało opracowane w Izraelu. Jest to oprogramowanie śledzące, które umożliwia szpiegowanie na odległość z pomocą m.in. smartfonów czy komputerów. Ten system przejmuje takie dane, jak zdjęcia, nagrania czy wiadomości wysyłane komunikatorami lub z pomocą poczty e-mail.
Rządzący wciąż nie chcą powiedzieć, kto jest na liście pokrzywdzonych. Wiceszef sejmowej komisji śledczej Marcin Bosacki mówił Wirtualnej Polsce o ponad stu osobach.
Z kolei Jarosław Kaczyński na spotkaniu ze swoimi sympatykami w Opocznie zapewniał, że nikogo z powodów politycznych nie podsłuchiwano. Mieli to być tylko "szpiedzy albo osoby podejrzewane o szpiegostwo, zwykle Rosjanie lub Białorusini, gangsterzy różnego rodzaju i ludzie obciążeni różnego rodzaju pospolitymi przestępstwami".
Według raportu kanadyjskiej grupy Citizen Lab za pomocą Pegasusa mieli być inwigilowani m.in. ówczesny senator KO Krzysztof Brejza czy lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Pierwsze posiedzenie komisji śledczej w sprawie Pegasusa zaplanowano na 19 lutego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.