We wtorek wieczorem w Jafie, niedaleko Tel Awiwu, doszło do brutalnego ataku terrorystycznego, w wyniku którego zginęło siedem osób, a 16 zostało rannych. Wśród zabitych jest Inbar Segev-Vigder, 33-letnia instruktorka pilatesu, która zginęła, chroniąc swojego 9-miesięcznego syna Ariego przed kulami napastników - podaje Daily Mail.
Uratowała jego życie. Brak słów. Tylko złamane serce – przekazały izraelskie władze na platformie X. Inbar pozostawiła męża i syna.
Pozostałe ofiary to m.in. 30-letnia tancerka Shahar Goldman, 42-letni Ilya Nozadze, 24-letnia Revital Bronstein i 40-letnia Nadia Sokolenko. Tożsamość siódmej ofiary nie została jeszcze ujawniona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak rozpoczął się około godziny 19:00 na stacji kolejki miejskiej, gdzie dwaj uzbrojeni w karabin M16 i nóż terroryści zaatakowali pasażerów. Następnie kontynuowali atak na ulicy. Napastnicy to 19-letni Muhammad Mask i 25-letni Ahmed Hamoni z Hebronu, którzy już wcześniej byli zaangażowani w inne "zamieszki". Mask został zastrzelony przez siły bezpieczeństwa, a Hamoni poważnie ranny.
Jak przekazuje Daily Mail, jednym z bohaterów zdarzenia był Lev Kraitman, który w ubiegłym roku ocalił 20 osób podczas masakry w Nova. Tym razem, słysząc strzały, pobiegł na miejsce zdarzenia i unicestwił jednego z napastników.
Atak w Jafie zbiegł się w czasie z zatrzymaniem przez izraelski system obronny salwy 181 irańskich rakiet wystrzelonych w kierunku Jerozolimy i Tel Awiwu. Iran twierdzi, że był to odwet za izraelskie działania przeciwko Hezbollahowi w Libanie, w tym za zabójstwo jego lidera w ubiegłym tygodniu.
Czytaj także: Zmasowany atak na Izrael. Powołują się na art. 51
Kontradmirał IDF Daniel Hagari poinformował, że nie odnotowano izraelskich ofiar w wyniku tego ostrzału. "Jesteśmy w stanie najwyższej gotowości. Zarówno obronnej, jak i ofensywnej" – powiedział w telewizyjnym wystąpieniu. "Bronimy obywateli państwa Izrael. Ten atak będzie miał konsekwencje. Mamy plan i zadziałamy w miejscu i czasie, które wybierzemy".