15-letnia Klaudia szła do szkoły w Pile. W pewnym momencie zemdlała i przestała oddychać. Karetka zabrała ją do szpitala, nastolatkę reanimowano, jednak doszło do niedotlenienia mózgu i Klaudia zapadła w śpiączkę. Lekarze musieli działać po omacku, nikt nie znał przyczyny dramatu.
Jadła orzechy. Klaudia prawie zginęła, mimo że nie ma alergii
Klaudia została przetransportowana do szpitala w Bydgoszczy, potem do placówki w Warszawie. Kilkakrotnie przestawała oddychać i lekarze musieli walczyć o jej życie. Wreszcie udało się i Klaudia oddycha już samodzielnie.
Po dłuższym czasie ustalono przyczynę dramatu. Klaudia idąc do szkoły jadła orzeszki i w pewnym momencie jeden z nich przedostał się do jej tchawicy, nastolatka zaczęła się dławić i nie mogła oddychać.
Dziś nasza koleżanka nadal przebywa w szpitalu, w Warszawie. Lekarze rozpoczęli proces wybudzania ze śpiączki. Widzimy, że reaguje i rozumie co mówi do niej mama. Jest silna i walczy – daje nam znać, chce do nas wrócić - napisano na profilu szkoły Klaudii na Facebooku.
Czytaj też: Zmiana czasu w Polsce. Nowe przepisy
Jest szansa na powrót do pełnej sprawności. Klaudię czeka jednak długie i bardzo kosztowne leczenie. Nie wiadomo, jaka dokładnie kwota będzie potrzebna, jednak sama rehabilitacja pochłonie majątek: godzina rehabilitacji kosztuje 200 zł, a Klaudia będzie musiała się rehabilitować codziennie, prawdopodobnie przez kilka godzin.
Żeby wesprzeć rodzinę Klaudii, Rada Rodziców Szkoły Podstawowej nr 7 w Pile założyła zbiórkę na jej leczenie. Do tej pory udało się zebrać nieco ponad 9 tys. z założonych 50 tys. zł. Kto chciałby pomóc Klaudii, może to zrobić wpłacając pieniądze na stronie zrzutki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.