Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Rafał Strzelec
Rafał Strzelec | 
aktualizacja 

Jak doszło do tragedii na Śnieżce? Jedna rzecz pozostanie tajemnicą na zawsze

316

Nagranie z wypadku na Śnieżce, w wyniku którego zginęło dwóch mężczyzn, obiegło sieć. Jak udało nam się ustalić, filmów jest więcej. Adam Tkocz, naczelnik GOPR Karkonosze, w rozmowie z naszym serwisem mówi, że nie wiadomo nawet, czy ofiary były wyposażone w odpowiedni sprzęt. - Pozostanie to tajemnicą już na zawsze - stwierdził w rozmowie z o2.pl.

Jak doszło do tragedii na Śnieżce? Jedna rzecz pozostanie tajemnicą na zawsze
Nagranie z wypadku na Śnieżce poruszyło internautów w Polsce (Twitter)

Dramatyczny wypadek na Śnieżce miał miejsce 30 stycznia po godz. 14.00. Ratownicy GOPR otrzymali informację o dwóch turystach, którzy wpadli do tzw. rynny śmierci, po której ześlizgnęli się do Kotła Łomniczki. Spadli 900 metrów dół. Zginęli na miejscu. Mieli odpowiednio 23 i 47 lat, ale nie byli spokrewnieni.

W sieci pojawiło się szokujące nagranie, na którym widać zdarzenie. Turyści idący na szczyt zauważyli dwie postaci zsuwające się po wspomnianej rynnie. Najpierw spadła jedna osoba, a następnie druga.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wysyp takich ogłoszeń w skrzynkach. Ostrzega: są niebezpieczni

Szokujący film pojawił się m.in. na znanym profilu Remiza.pl. "Jezu, co się stało" - mówi jeden z mężczyzn, którego głos udało się zarejestrować. Dalej widzimy dramatyczne chwile dwóch mężczyzn.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Karkonoska grupa GOPR komentuje nagranie ze Śnieżki

Jak udało nam się dowiedzieć, filmów pokazujących tragedię na Śnieżce jest ponoć kilka. Adam Tkocz, naczelnik GOPR Karkonosze, w rozmowie z o2 mówi, że widział nagrania z wypadku. Przyznaje, że miejsce, w którym do niego doszło, jest niebezpieczne.

Tak zwana rynna śmierci to miejsce, gdzie co jakiś czas dochodzi do wypadków, głównie z powodu poślizgnięcia. W tym przypadku z relacji świadków wiemy na pewno, że ześlizgnięcie nastąpiło z samego szczytu. Dopiero potem mężczyźni wpadli do rynny. Oni nie weszli w żadne miejsce niedozwolone. Natomiast szczegóły tego wypadku są nadal bliżej nieokreślone - mówi w rozmowie z o2.pl.

Jak zwykle przy tego typu sytuacjach pojawia się pytanie, czy turyści byli odpowiednio przygotowani do trudnych warunków panujących w górach. Czy mieli ze sobą raki i czekany? Na to pytanie obecnie nie sposób odpowiedzieć.

Nie jesteśmy w stanie nawet stwierdzić, jakie wyposażenie mieli przy sobie ci mężczyźni w momencie wypadku. Mogło zaginąć w trakcie zdarzenia. Wiemy, że jeden z nich miał na sobie plecak, ale go nie odnaleziono. Dlatego też nie jesteśmy w stanie potwierdzić, jakie elementy wyposażenia miały ofiary wypadku. Pozostanie to tajemnicą już na zawsze - przyznaje naczelnik GOPR.

Jednocześnie zwraca uwagę, że nie tylko wyposażenie ma decydujące znaczenie w takich sytuacjach. - Nie tylko posiadanie odpowiedniego sprzętu decyduje, czy ktoś jest w górach bezpieczny. Są także czynniki takie, jak wiatr. Wiadomo, że na Śnieżce te podmuchy są dość mocne. Liczą się także umiejętności, zdrowy rozsądek, doświadczenie - wylicza.

Prokuratura prowadzi śledztwo

Sprawą śmierci dwóch mężczyzn na Śnieżce zajmuje się policja pod nadzorem prokuratury. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Tomasz Czułowski powiedział nam, jaki jest obecnie stan wiedzy na temat wypadku.

Postępowanie w sprawie śmierci dwóch mężczyzn prowadzi Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze. Dotyczy ono nieumyślnego spowodowania śmierci. Obecne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich. Nadal jednak musimy wyjaśnić szczegóły zdarzenia. Sekcja zwłok ofiar została już przeprowadzona. Biegły wykazał jako przyczynę śmierci wielonarządowe obrażenia odniesione na skutek upadku z wysokości. Obecnie przesłuchujemy naocznych świadków. Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie ujawnia szczegółów postępowania - mówi w rozmowie z o2.pl.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Świebodzin zdetronizowany. Nowy pomnik Jezusa będzie dużo wyższy
Pożar Biedronki. Sklep niemal doszczętnie spłonął
Groźna sytuacja na pokładzie samolotu. Ursula von der Leyen udzieliła pierwszej pomocy pasażerowi
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić