Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski | 
aktualizacja 

Jak groźny jest "Posejdon"? Ekspert: Nie wierzę w takie "przypadki"

Broń atomowa to broń ostateczna. Użyta w otwartym boju zaledwie dwa razy, pozostaje jednak na wyposażeniu armii wielu krajów świata. Także Rosji, która swój arsenał jądrowy rozwija. Jego elementem mają być także nuklearne torpedy "Posejdon". Rosjanie zapowiedzieli, że ruszyła produkcja pierwszego zestawu torped. Zapytaliśmy ekspertów, czy jest się czego obawiać.

Jak groźny jest "Posejdon"? Ekspert: Nie wierzę w takie "przypadki"
Element napędowy systemu torpedy nuklearnej "Posejdon" (Wikimedia)

W całym ogromnym, liczącym ok. 6 tys. głowic rosyjskim potencjale nuklearnym może niebawem pojawić się coś nowego. I bardzo groźnego. Do klasycznej triady atomowej, czyli pocisków wystrzeliwanych z okrętów podwodnych, bomb lotniczych i pocisków wystrzeliwanych z ziemi, może dołączyć wyposażona w głowicę atomową torpeda.

"Posejdon" - bo tak nazywa się rosyjska broń, to właściwie licząca kilkadziesiąt metrów długości samodzielna jednostka, wyposażona w autonomiczny system sterowania. Portal Naval News opisywał, że jej atutami są przede wszystkim prędkość, mająca dochodzić do 130 km/h (choć pojawiają się informacje o nawet 180 km/h) oraz głębokość, na której może operować - do 1 km!

Rosyjska agencja prasowa TASS poinformowała, że ruszyły prace nad budową pierwszego zestawu "Posejdonów". Byłaby to bardzo zła wiadomość dla Zachodu. Nawet jeśli urządzenie mogłoby poruszać się pod wodą z prędkością "zaledwie" 130 km/h, a nie aż 180 km/h, stawiałoby je to poza zasięgiem wszystkich współcześnie istniejących torped świata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zełenski celem zamachu? Ekspert komentuje

"Posejdon", nazywany malowniczo przez media "torpedą zagłady" miałby być także wyposażony w głowicę nuklearną. Jak dużą - nie zostało to jasno potwierdzone. Moc głowicy szacowana jest ostrożne na 2 megatony. To wystarczająco dużo, by zniszczyć nie tylko cały zespół lotniskowcowy (lotniskowiec oraz okręty ochrony, osłony i wsparcia) ale wręcz całej bazy morskiej wielkości np. Pearl Harbor.

Sam pomysł nie jest zresztą nowy. Amerykanie opracowali torpedy atomowe już w latach 50. Mark 45 Astor był na użyciu okrętów podwodnych U.S. Navy do późnych lat 70. Był jednak o wiele mniejszy, głowica miała moc 11 kiloton, a torpeda sterowana była przewodowo, co w dużym stopniu ograniczało jej możliwości.

Amerykańska torpeda z głowicą atomową Mark 45 Astor
Amerykańska torpeda z głowicą atomową Mark 45 Astor (Wikimedia)

Strachy na lachy?

Ale pod alarmistycznymi doniesieniami i szacunkami - póki co - brak konkretów o "Posejdonie". Istnienie torpedy potwierdzają - jak na razie (i to ostrożnie) - sami Rosjanie. Informacje o broni są dość skąpe, co może dziwić. Rosjanie bowiem zwykle bardzo chętnie prezentują światu swoje śmiercionośne "zabawki". Po to choćby, aby świat czuł obawę.

Wszelkie źródła, którymi dysponujemy w tym zakresie to źródła, w których Rosjanie coś pokazują. Pierwszy raz pokazała "Posejdona" niby przypadkiem jakaś rosyjska telewizja. Ale nie do końca wierzę w takie "przypadki". Skłaniam się ku teorii, że ten system nie jest w pełni operacyjny - mówi w rozmowie z o2.pl komandor Tomasz Witkiewicz.

Szef Oddziału Operacyjnego Centrum Operacji Morskich przekonuje jednak, że sam pomysł takiego systemu jest "atrakcyjny". Daje bowiem Rosji możliwości nie tyle wygrania wojny, co zadania potencjalnemu wrogowi takiego ciosu, który skłoni go do negocjacji czy zakończenia działań wojennych. Może nawet na warunkach narzuconych przez Rosję.

Marynarz przekonuje, że stworzenie "Posejdona" jest dowodem, iż środowisko morskie jest tym, z którego może przyjść zagrożenie. To bowiem system, przed którym trudno się bronić. W jego zasięgu będą porty morskie – i to może być dla rosyjskich planistów wojskowych i politycznych kluczowe. A środki obrony będą przed nim ograniczone. Nie da się stworzyć stuprocentowo "szczelnego" parasola, chroniącego przed rakietowymi pociskami balistycznymi. Podobnie jest w przypadku takiego uzbrojenia, jak "Posejdon".

Zapewne na głębokim oceanie byliby w stanie tego użyć, wystrzelić taką torpedę. A NATO miałoby ogromne kłopoty. I musiałoby mieć dużo szczęścia, aby wykryć tego rodzaju zagrożenie. Bo koszty postawienia zasłony tak szczelnej, że uniemożliwiłaby przeniknięcie tego rodzaju broni byłyby ogromne. Rosjanie, mając świadomość, że są technologicznie w tyle za Amerykanami, Francuzami czy - szerzej - za całym NATO, mogliby wykorzystać jedyną przewagę czyli wybranie miejsca i czasu ataku tego rodzaju bronią - mówi dalej Witkiewicz.

W ocenie szefa Oddziału Operacyjnego COM, tego rodzaju uzbrojenie jest najgroźniejsze wtedy, kiedy stanowi straszak; schowany za plecami kij, o którego użyciu debatuje cały świat. A przecież to nie jest pierwsza broń jądrowa w arsenale państw, Rosjan także. W głowice atomowe można wyposażyć nawet artyleryjskie systemy rakietowe.

Ale czasem broń wielkiej mocy ma też wielkie ograniczenia. Tak jest właśnie z uzbrojeniem atomowym. Przy użyciu jednej czy nawet kilku takich torped Rosja nie wygra wojny z NATO. Ale jej wykorzystanie da asumpt do rozmów o stratach – a te pewnie byłyby ogromne – i zakończenia konfliktu - podsumowuje Witkiewicz.

Słowo o doktrynie

Warto przypomnieć o obowiązujących w Rosji zasadach użycia broni nuklearnej. Trzy lata temu Władimir Putin wydał rozkaz wykonawczy "o podstawowych zasadach polityki państwa Federacji Rosyjskiej w sprawie odstraszania nuklearnego".

Stanowi on między innymi, że polityka Rosji w zakresie odstraszania jądrowego ma charakter defensywny. Ma na celu utrzymanie potencjału sił jądrowych na poziomie wystarczającym do odstraszania jądrowego, a także gwarantuje ochronę suwerenności narodowej i integralności terytorialnej państwa oraz odstraszanie potencjalnego przeciwnika przed agresją przeciwko Federacji lub jej sojusznikom. W przypadku konfliktu zbrojnego Rosja zgodnie z tym rozkazem wykonawczym będzie dążyć do zapobiegania eskalacji działań wojennych i ich zakończeniu na warunkach akceptowanych przez Rosję lub jej sojuszników - tłumaczy o2.pl kmdr Wiesław Goździewicz.

Goździewicz, ekspert w zakresie prawnych aspektów operacji NATO na szczeblu operacyjnym i strategicznym, przypomina, że Rosja traktuje broń nuklearną wyłącznie jako środek odstraszania. Jej użycie zaś jako środek ostateczny i wymuszony. Tym niemniej niektórzy analitycy oceniają, że Rosja może grozić użyciem broni jądrowej w ramach powstrzymania konfliktu zagrażającego istnieniu państwa.

Z rosyjskiego punktu widzenia, posiadanie systemów zdolnych do przenoszenia taktycznych ładunków jądrowych, których nie posiadają inne mocarstwa jądrowe, może (przynajmniej teoretycznie) dawać przewagę pierwszego uderzenia.

System "Status-6" tudzież "Posejdon" może być groźną bronią, której przeciwdziałanie będzie mocno utrudnione i z tej perspektywy może potęgować wrażenie osiągnięcia przewagi nad innymi mocarstwami jądrowymi. Szacuje się, że przy prędkości marszowej rzędu 20 węzłów (ok. 37 km/h) pocisk może zostać wykryty z odległości 1 mili morskiej (tj. 1852 m), który to dystans może pokonać z maksymalną prędkością 100 węzłów (czyli 182,5 km/h) w czasie około 30 sekund, nie pozostawiając czasu na reakcję - tłumaczy Goździewicz.

Wiadro zimnej wody

Nie trzeba się jednak obawiać zagłady z morza. Kmdr Goździewicz tłumaczy, że obecnie nie wiadomo, czy "Posejdony" wyszły poza fazę prototypów i ile ewentualnie wdrożono do służby. Trudno zatem ocenić, czy w jakikolwiek sposób byłyby w stanie wpłynąć na strategiczną równowagę między USA a Rosją.

Były Sekretarz Obrony USA gen. James Mattis twierdził, że Rosja miała już potencjalną zdolność dokonania uderzeń rakietowych na niektóre miasta portowe na amerykańskim wybrzeżu. W związku z tym "Posejdon" w ogóle nie zmieniłby równowagi strategicznej. Gdyby jednak potwierdziły się informacje o autonomiczności "Posejdonów" i zdolności operowania na głębokościach około 1000 m, takie parametry zdecydowanie utrudniałyby możliwość ich wykrycia na podejściu do celu. Zwłaszcza, że dzięki napędowi jądrowemu mogłyby być odpalane w znacznych odległościach od celu i podążać do niego po nieoczywistym torze.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Wybrane dla Ciebie
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Świebodzin zdetronizowany. Nowy pomnik Jezusa będzie dużo wyższy
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić