Kilka miesięcy temu media obiegła sieć o niemałych kłopotach Jakuba Żulczyka. Pisarz został przez media powiadomiony o tym, że będzie ścigany przez prokuraturę z paragrafu 135 kk, czyli za "znieważenie prezydenta RP". Jak sam relacjonuje, dopiero później otrzymał pismo w sprawie osobiście.
Wszystko poszło o jeden post na Facebooku. Gdy po wyborach prezydenckich w USA głowy innych państw na świecie gratulowało Joe Bidenowi, prezydent Andrzej Duda pogratulował mu wtedy udanej kampanii wyborczej i przyznał, że czeka na jego formalną nominację przez Kolegium Elektorskie.
Żulczyk zwrócił uwagę na słowa "nominacja przez Kolegium Elektorskie", podkreślając, że w USA nie ma żadnego federalnego podmiotu, które obwieszcza prezydenta-elekta. Robią to agencje prasowe. Wtedy to właśnie Żulczyk nazwał prezydenta RP "debilem". I za to grożą mu 3 lata pozbawienia wolności.
Warszawski Sąd Okręgowy nie uwzględnił wniosku obrony o umorzenie sprawy dot. znieważenia głowy państwa przez Jakuba Żulczyka. Jesienią ma ruszyć proces. Sam Jakub Żulczyk podkreślał kilka tygodni temu, że nie chce wypowiadać się na temat przebiegu sprawy publicznie, a wszystkim zajmuje się jego adwokat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.