Janusz Palikot trafił do szpitala. Były polityk poinformował o tym w mediach społecznościowych i dodał zdjęcie z łózka. Do szpitala miał trafić z powodu problemów z sercem.
Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę. Moim zdaniem przesadzają - czytamy w jego wpisie.
Były polityk przed kilkoma dniami po trzech miesiącach opuścił areszt śledczy we Wrocławiu po wpłacie kaucji w wysokości 2 milionów złotych. W rozmowie z mediami przekonywał, że spędził 123 dni na trzech metrach kwadratowych, z czego tylko przez godzinę w ciągu doby mógł znajdować się poza celą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa Janusza Palikota. Grozi mu nawet 20 lat więzienia
Janusz Palikot jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł. Były polityk usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia - przypomina Polska Agencja Prasowa. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy – Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Czytaj więcej: Przyznała opiekę nad Sarą ojcu. Ujawnili nazwisko
Jak poinformowała wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z grupy kapitałowej należącej do podejrzanych i z organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.
Według prokuratury w dokumentach ofertowych emisji akcji i kampanii pożyczkowych znalazły się nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje o sposobie wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł.
Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - cytuje PAP Calów - Jaszewską.
Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane Palikotowi, to 20 lat więzienia. Mec. Dubois poinformował wcześniej, że jego klient nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.