Jarosław Gowin poinformował za pośrednictwem "Newsweeka", że nie prowadzi politycznej gry. Były wicepremier i szef "Porozumienia" zaznaczył ponadto, że po prostu chce, aby "wybory odbyły się w czasie, gdy będą po pierwsze bezpieczne dla Polaków, po drugie zostaną przeprowadzone w zgodzie z przepisami i Konstytucją".
Nie widzę żadnej możliwości organizacyjnej, aby wybory odbyły się 10 maja. Każdy dzień potwierdza moje stanowisko (...) Jestem w stałym kontakcie z liderami Prawa i Sprawiedliwości (...). Wierzę, że w przyszłym tygodniu osiągniemy jakiś rozumny kompromis - przyznał Gowin, cytowany przez "Newsweek".
Zobacz także: Odmrażanie gospodarki w Polsce. Rzecznik rządu mówi o otwarciu żłobków i przedszkoli
Gowin zwrócił uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. W trakcie rozmowy zauważył, że odpowiednia ustawa umożliwiająca przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych zostanie podpisana przez prezydenta prawdopodobnie dopiero 8 maja.
Jak w ciągu dwóch dni Poczta Polska ma dostarczyć karty wyborcze do 30 milionów wyborców? - pyta.
Czytaj także:
- Poczta Polska ma już dane PESEL. Jest reakcja europejskich instytucji
- Posłowie PiS próbują kupić głosy w Sejmie? "Przestańcie do nas wydzwaniać!"
Wybory prezydenckie w sierpniu?
Jarosław Gowin przypomniał, że od początku mówił, że jest za mało czasu, by dobrze przygotować wybory korespondencyjne na 10 maja.
Żeby była jasność: jestem zdecydowanym zwolennikiem głosowania korespondencyjnego i uważam, że można te wybory przeprowadzić na przykład w pierwszej połowie sierpnia - wyjaśnił podczas wywiadu z "Newsweekiem".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.