Zmiany dokonały się we wtorek. Do zarządu powołano dwóch nowych wiceprezesów: Włodzimierza Hereźniaka i Jarosława Jędryska. Pierwszy to były prezes spółki, odwołany pod koniec lutego. Drugi - to brat wiceministra aktywów państwowych i głównego geologa kraju.
Hereźniak na zarobki narzekać nie powinien. I to pomimo tego, że został przywrócony do pracy z emerytury. Jak mówi nasz informator, związany ze spółką, jako wiceprezes będzie mógł liczyć na wynagrodzenie w kwocie około 50 tys. zł miesięcznie!
To skandal! Przecież JSW leci na pożyczce z PFR. Dostali jej miliard i czekają na kolejne kilkaset milionów - oburza się jeden z naszych informatorów.
Dwóch za 100 (tysięcy)
Ale zarobki to jedna część tej historii. Hereźniak zainkasował bowiem sutą odprawę: około 180 tys. zł. Jako prezes zarabiał około 60 tys. zł, a odprawę wziął trzymiesięczną. Do tego dochodzi półroczny zakaz konkurencji. Oznacza to, że przez sześć miesięcy dostawać miał równowartość pensji.
Co więcej, jeśli w czerwcu, jako były już prezes otrzyma od obecnego zarządu absolutorium, dostatnie dodatkowe pieniądze: około 700 tys. zł ekstra!
Ale odprawę będzie musiał oddać - mówi o2.pl osoba zorientowana w realiach JSW.
Nie będzie narzekał na towarzystwo. Do kompletu z nim, zarząd JSW zasili bowiem Jarosław Jędrysek. To brat byłego wiceministra i głównego geologa kraju - Mariusza Oriona Jędryska. Jarosław Jędrysek od lat jest związany z energetycznymi spółkami.
Czytaj też: Gorąco na Śląsku. Politycy PiS dostali SMS-y
W przeszłości pracował już dla JSW oraz dla takich państwowych firm jak KGHM i Węglokoks. Teraz wraca do JSW. Podobnie jak Hereźniak będzie mógł liczyć na ok. 50 tys. zł miesięcznie.
Problemów co niemiara
Ale nowi-starzy szefowie będą musieli zmierzyć się w JSW z poważnymi wyzwaniami. W spółce zakończyło się działanie komisji antymobbingowej, mającej potwierdzić lub zaprzeczyć istnieniu przypadków mobbingu i molestowania seksualnego w jednej ze spółek-córek JSW.
Sprawa została zakończona - komisja nie potwierdziła zarzutów. W firmie toczy się postępowanie o złamanie RODO, ujawnienie poufnych dokumentów innego przedsiębiorstwa (w JSW znalazły się dokumenty Polskiej Grupy Górniczej) i wewnętrzne walki frakcji politycznych.
To nie koniec. Jak się okazuje, Włodzimierz Hereźniak bowiem wciąż figuruje w KRS jako prezes! I choć to tylko wina źle przygotowanego i odrzuconego przez sąd wniosku, złośliwy prawnik mógłby zadać pytanie o ważność uchwał i decyzji, podjętych przez zarząd po odejściu Hereźniaka.
Hereźniak został w połowie stycznia odwołany przez radę nadzorczą spółki. Jego obowiązki przejął na pewien czas Artur Dyczko, którego też nie ma już w JSW. Niedawno odnalazł się w Polskiej Akademii Nauk.
Nie wróży to najlepiej prezes Barbarze Piontek, która w marcu objęła rządy w JSW. Oprócz problemów związanych z codziennym zarządzaniem węglowym gigantem, nad spółką wisi olbrzymia pożyczka z PFR. A pożyczki mają do siebie to, że trzeba je zwrócić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.