Jacek Jaworek, jeden z najbardziej poszukiwanych przestępców w Polsce, został pochowany w tajemnicy. Niedługo po jego śmierci, policja zatrzymała 74-letnią kobietę, która według śledczych mogła ukrywać mordercę. Ciało Jaworka znaleziono 19 lipca obok boiska w Dąbrowie Zielonej, w pobliżu miejsca zbrodni.
74-latka, będąca daleką krewną Jaworka, prawdopodobnie była jedyną osobą pomagającą zabójcy.
Okna w tym domu roletami były zasłonięte. Wieczorami było ciemno, żadnych świateł, jak opustoszały dom - wspomina dla "Faktu" sąsiadka pani Teresy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego starsza kobieta zdecydowała się na pomoc mężczyźnie odpowiedzialnemu za tak straszną zbrodnię? Dr Jerzy Pobocha sugeruje, że mogła działać sympatia, dług wdzięczności czy zwyczajne pokrewieństwo. Wrodzone instynkty opiekuńcze u kobiet, które są uwarunkowane biologicznie, społecznie i kulturowo, mogły skłonić ją do takiej decyzji.
Teresa trzymała Jaworka na strychu. Tam, gdzie kiedyś siano się wrzucało - twierdzi bliska znajoma pani Teresy.
Policjanci z Częstochowy przeszukali kilka nieruchomości na terenie Dąbrowy Zielonej, co do których istniało podejrzenie, że mógł się tam ukrywać Jacek Jaworek. W jednym z lokali ujawnili przedmioty świadczące o tym, że Jaworek tam przebywał
Jaworek wiedział, gdzie przyjść i gdzie się ukryć. Co miała zrobić? Tylko on jej został. Była jego chrzestną. Męża wygoniła z domu niemal zaraz po ślubie. Całe życie przeżyła w samotności. Bardzo pracowita kobieta - opowiadają sąsiedzi krewnej Jaworka.
Śmierć Jacka Jaworka
Jaworek w lipcu 2021 roku zamordował troje swoich bliskich: brata, jego żonę oraz ich syna. Powodem tragedii były napięcia rodzinne, które doprowadziły do dramatycznej eskalacji.
Po dokonaniu zbrodni, Jaworek przez trzy lata pozostawał nieuchwytny. Mieszkańcy podczęstochowskiej miejscowości Borowce, gdzie doszło do morderstwa, żyli w strachu, obawiając się jego powrotu.
Ciało Jacka Jaworka znaleziono 19 lipca 2024 roku w Dąbrowie Zielonej, niedaleko miejsca zbrodni.
Samobójstwo poprzez strzał w tył głowy zdarza się bardzo rzadko. Przez 30 lat pracy w policji nie spotkałem się z takim przypadkiem - powiedział insp. Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.