W miniony piątek w mediach społecznościowych ukazało się nagranie, na którym widać człowieka leżącego na dachu poruszającego się tramwaju. Dlaczego się tam znalazł?
Mężczyzna wszedł na dach przez okno i przejechał na nim kilka przystanków w ciągu ulicy Katowickiej w Chorzowie. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny mogło grozić jego śmiercią i stwarzało zagrożenie dla innych.
Niepokojący jest również brak reakcji innych pasażerów tramwaju, którzy widząc całą sytuację, nie powiadomili o tym natychmiast motorniczego - relacjonuje całą sytuację chorzowska policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chorzowscy policjanci zabezpieczyli monitoring z Tramwajów Śląskich oraz Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. Po jego analizie jedna z dzielnicowych rozpoznała mężczyznę. To był początek problemów autora szalonego wybryku.
Okazał się nim 34-letni mieszkaniec miasta. Chorzowianin nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. Został ukarany mandatem karnym w kwocie 5 tysięcy złotych. Ta drakońska kara ma być przestrogą dla sprawcy i jemu podobnych. Jazda na dachu tramwaju to skrajna nieodpowiedzialność.
34-latek na własne życzenie mógł doprowadzić do tragedii i do końca życia zmagać się z poważnymi obrażeniami. Nie trudno również w takim przypadku o śmierć, wszak tramwaj pobiera energię z linii o wysokim napięciu. Na szczęście tym razem skończyło się na wysokim mandacie. Podobne przypadki policja w całym kraju traktuje bardzo poważnie i sprawcy są karani mandatami.