Zdarzenie miało miejsce w czwartek w okolicach godziny 14. 20-latek podróżował pociągiem relacji Szczecin-Słupsk.
Młody mężczyzna nie miał ważnego biletu na ten przejazd. Gdy zbliżała się kontrola, szybko wymyślił wymówkę. Powiedział kontrolerowi, że ma koronawirusa. Wobec tego pracownik zawiadomił o wszystkim policję.
Policjanci, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, założyli kombinezony ochronne i podjęli interwencję wobec tego mężczyzny. Podczas sprawdzania okazało się, że mężczyzna wcale nie choruje na koronawirusa, nie był również objęty kwarantanną ani nadzorem epidemiologicznym. Policjanci ustalili również, że nie miał kontaktu z osobą chorą - powiedziała podczas rozmowy z TVN24 podkom. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. "Pacjent zero": bałem się, że wszyscy umrzemy
Czytaj także:
- Brutalne morderstwo Pauliny P. Nowe, szokujące ustalenia śledczych
- Niepokojący raport. Co trzeci fryzjer nie przetrwa kryzysu
20-latek zapłaci za wybryk
Mężczyzna przyznał się, że kłamał. Chciał w ten sposób zapewnić sobie darmowy przejazd. Konduktor jednak nie dał się nabrać i postąpił tak, jak nakazują procedury.
20-latek z pewnością już wie, że lepiej wyposażyć się w bilet. Za swoje zachowanie otrzymał mandat w wysokości 500 złotych. To znacznie więcej niż zapłaciłby za przejazd.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.