Zdjęcie wózka inwalidzkiego pomiędzy autami jadącymi drogą ekspresową S6 obiegło media społecznościowe w czwartkowe popołudnie. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny na wózku szeroko komentowali internauci.
Jedni z niedowierzaniem i przerażeniem pisali o wybryku mężczyzny, inni z sarkazmem komentowali sytuację. Ktoś z przekąsem zauważył, że mężczyzna, poruszając się wśród rozpędzonych do stu kilometrów pojazdów ma na głowie... kask. Inni zastanawiali się, czy mężczyzna miał włączone światła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kilka godzin po publikacji zdjęcia na stronach lokalnego serwisu trójmiasto.pl pojawiła się informacja, że mężczyzna widoczny na zdjęciu zadzwonił do redakcji. W rozmowie tłumaczył, że trasą kaszubską poruszał się nie bez przyczyny. Przekonywał też, że nie zamierzał spowodować zagrożenia. Dziennikarze po jego telefonie napisali:
Skontaktował się z nami mężczyzna, który jest widoczny na zdjęciu. Jak tłumaczy, jechał tą drogą do centrum Gdyni. Jak mówi, nie mógł skorzystać z chodników, które nie były odśnieżone. Jego celem nie było spowodowanie zagrożenia dla ruchu.
Mężczyzna przyznaje, że w mieście jest też zbyt mało ścieżek rowerowych, dlatego często zmuszony jest szukać alternatywnych rozwiązań. Jego wózek wyposażony jest także w akumulator elektryczny.
To nie pierwsza sytuacja tego typu na polskich drogach. Latem ubiegłego roku po drodze S17 na trasie Lublin - Warszawa na wózku inwalidzkim poruszał się inny mężczyzna. Wezwany patrol policji stwierdził, że był nietrzeźwy.
Czytaj także: Ukradł wózek inwalidzki. Wpadł przez kurtkę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.