Ile osób posłuchało dr. DeYounga i nie poszło się zaszczepić? - takie pytania zadają sobie dziś internauci. Media obiegła wieść o śmierci jednego z najbardziej znanych na świecie ekspertów dot. proroctw zapisanych w Biblii, m.in. w Apokalipsie św. Jana, a także korespondenta z Izraela. Jego audycji pod tytułem "Prophecy Today" codziennie słuchał tłum ludzi, bo program transmitowany był przez około 1500 stacji na całym świecie.
Dr DeYoung był częstym gościem chrześcijańskich stacji radiowych i telewizyjnych, gdzie głosił o proroctwach, a także prowadził modlitwy. Był akredytowanym dziennikarzem, który przez 23 lata relacjonował, co dzieje się w Izraelu. Osobiście przeprowadził liczne rozmowy z międzynarodowymi przywódcami, m.in. z byłym premierem Beniaminem Netanjahu czy palestyńskim przywódcą Jaserem Arafatem.
Sceptyczny wobec szczepionek. Czy przyjął preparat przed śmiercią?
Dr DeYoung zmarł w szpitalu Memorial w Chattanooga w stanie Tennessee — poinformowała na Facebooku jego żona.
Powszechnie wiadomo, że Dr DeYoung nie był za tym, aby przyjmować szczepionki. Nigdy nie wypowiedział się o nich negatywnie wprost, jednak słuchacze audycji DeYounga z pewnością sami nie przyjmowali żadnego z zatwierdzonych preparatów. W audycjach padały stwierdzenia wygłaszane przez gości, z których wynikało, że szczepionki mogą służyć do "kontroli ludzi", co miałby zlecić amerykański rząd.
Czy to może być forma rządowej kontroli ludzi? - takie pytanie dr DeYoung zadał swojemu rozmówcy Samowi Rohrerowi.
Gość przytaknął. W programie padły także z ust Rohrera stwierdzenia, że szczepionki mogą powodować potencjalne problemy, a także, że należy uważać na podstępnych urzędników, którzy mogą mieć złe intencje. Zgadzając się z Rohrerem, dr DeYoung, który jest autorytetem dla wielu chrześcijan, mógł spowodować, że wielu ludzi nie przyjęło szczepionki.
To bardzo, bardzo ważna informacja - skomentował dr DeYoung, dając słuchaczom kolejny powód, aby nie ufać rządowi amerykańskiemu i nie zaszczepić się przeciwko koronawirusowi.
Nie wiadomo, czy dr DeYoung przyjął szczepionkę przeciwko koronawirusowi przed śmiercią. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że zachorował, prawdopodobnie tego nie z robił. Być może swoją postawą i decyzjami sprawił, że inni także jej nie przyjęli.