13 października 1982 roku w hucie im. Lenina w Nowej Hucie rozpoczął się strajk. W odpowiedzi na działania pracowników, komunistyczne władze podjęły decyzję o otoczeniu zakładu kordonem funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej oraz żołnierzy ludowego Wojska Polskiego. Do tego na ulice miasta wyjechał ciężki sprzęt.
Ostatecznie doszło do szturmu, a brama huty została zniszczona przez czołgi. Zakład został spacyfikowany, choć władze nie chciały się do tego przyznać. W tym samym czasie na terenie miasta odbywała się tzw. miesiącznica, czyli pokojowa demonstracja z okazji wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.
"Komuniści mnie zabili". Zginął od strzału oficera SB
Na ulice Nowej Huty wyszły tysiące ludzi. Mieszkańcy byli wściekli, bo ledwie kilka dni wcześniej Sejm PRL przyjął ustawę delegalizującą związki zawodowe. Oddziały ZOMO dokonały ataku na pokojowo demonstrującą społeczność.
Z dala od głównej demonstracji, rozegrał się dramat Bogdana Włosika. Przy kościele w Bieńczycach śmiertelnie postrzelił go kapitan SB Andrzej Augustyn. 20-latek był wtedy uczniem wieczorowego technikum i robotnikiem w hucie im. Lenina. Wołosik nie brał udziału w "miesiącznicy". Z relacji świadków wynikało, że Augustyn po prost u strzelił do pierwszej osoby, która szła w jego kierunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pocisk trafił Włosika w brzuch, uszkadzając wątrobę i śledzionę. "[Oficer] wyciągnął pistolet i z bliskiej odległości strzelił do niego trafiając w brzuch. Ranny natychmiast upadł, a oficer oddalił się spokojnym krokiem do nieoznakowanego radiowozu" - napisano w notatce służbowej, którą przytacza IPN.
Ranny 20-latek zdążył wyszeptać w karetce znamienne słowa: "komuniści mnie zabili". Chociaż otrzymał bardzo szybko pomoc medyczną i został przewieziony do szpitala wojskowego przy ul. Wrocławskiej, gdzie lekarze rozpoczęli operację, zmarł o godz. 21.15. Gdy informacja o śmierci Włosika ujrzała światło dzienne, zintensyfikowano akcję protestacyjną w Nowej Hucie. ZOMO zareagowało na to kolejnymi brutalnymi atakami.
Pogrzeb Bogdana Włosika odbył się 20 października. Był okazją do patriotycznej manifestacji, w której udział wzięło ponad 20 tys. osób. Tragedię 20-latka zaczęto porównywać z wydarzeniami z grudnia 1970 roku, kiedy to doszło do protestu robotników w Polsce - głównie w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu. Wtedy też zastrzelony został 18-letni Zbigniew Godlewski, najsłynniejsza ofiara Grudnia 1970.
Zabójca Włosika ukarany po latach
Andrzej Augustyn pracował w Służbie Bezpieczeństwa do 1987 roku i długo nie został pociągnięty do odpowiedzialności za wydarzenia z Nowej Huty. Użycie broni przez oficera SB zostało uznane za "działanie w obronie koniecznej". Rodzice zmarłego 20-latka nie zgodzili się z tą decyzją i wnieśli zażalenie, które nie zostało uwzględnione.
Bliscy zamordowanego Bogdana nie zrezygnowali z walki o sprawiedliwość. Dzięki ich staraniom w roku 1991 oficer SB został skazany na 8 lat więzienia, po czym jego wyrok podwyższono do 10 lat w kolejnej instancji. Tyle że za dobre sprawowanie Andrzej Augustyn opuścił mury zakładu karnego po 5 latach odsiadki.
W 2019 roku Bogdan Włosik został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności.