Pan Mirosław Długołędzki to 53-letni mężczyzna. Jego historia jest dość pogmatwana. Jednak, jak sam przyznaje, to że został bezdomnym w pewnym stopniu zawdzięcza sobie.
Jak tłumaczy stało się tak, gdyż popełniał błędy, których żałuje. Teraz jest gotowy je naprawić, ale na to zgodę wyrazić musi jego rodzina. Jednakże jego brat Leszek nie chce go widzieć na posesji, gdzie kiedyś mieszkali razem.
Mieszkałem z mamą i bratem w jednym podwórku tylko w innych domach. Mama ma demencję i nie raz dała mi się we znaki. Dochodziło między nami do awantur, ale przy dobrych chęciach mojego brata Leszka wszystko można było dograć - opowiada na łamach "Super Expressu" pan Mirosław.
Czytaj więcej: Strzelali z wiatrówki do przystanków. Robili to z nudów
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale brat poszedł na łatwiznę, by pozbyć się mnie - wyznał. - Wygonił mnie na wózku i bez nogi na ulicę. Teraz mieszkam przy kibelku w centrum Mordów. Żyje z tego, co dadzą mi ludzie. Coraz częściej myślę, by ze sobą skończyć, bo mam dość takiego życia - powiedział w rozmowie z gazetą.
Mieszka w szalecie. Reakcja mieszkańców miasta
Mieszkańcy Mordów są zdziwieni zachowaniem rodziny i nie rozumieją dlaczego nikt się nim nie zajmuje.
To nieludzkie, by tak postępować z człowiekiem - powiedziała właścicielka jednego ze sklepów na przeciwko miejskiego szaletu.
Dodała, że "w takiej sytuacji rodzina powinna mu pomóc".
"Awanturował się z mamą i ma mój zakaz wstępu"
"Super Express" rozmawiał również z bratem Mirosława. - Nie wpuszczę go na podwórko i już - przyznał pan Leszek.
On awanturował się z mamą i ma mój zakaz wstępu - podkreślił.
Z przekazanych informacji wynika, że miejscowa policja dysponuje postanowieniem o zakazie wstępu Mirosława Długołędzkiego do domu, w którym kiedyś mieszkał z matką.
Mężczyzna jest zameldowany na posesji, gdzie mieszka jego matka. Zakaz wstępu dotyczy jej mieszkania, a nie całej posesji - informuje podkom. Ewelina Radomyska z KMP w Siedlcach.
- Ja tylko nie mogę wejść do pokoju matki - powiedział pan Mirek w rozmowie z gazetą. - Ale dlaczego brat nie wpuszcza mnie na posesję, której jestem współwłaścicielem - pytał rozżalony.