Trwająca wojna w Ukrainie znacząco pogłębiła problem dostępu do wody. Już przed 2022 rokiem w niektórych regionach, zwłaszcza w okolicach Mikołajowa, sytuacja była trudna.
Obecnie największe problemy występują w rejonie Dniepru, Mikołajowa i Zaporoża. Są one wynikiem zarówno działań wojennych, jak i infrastrukturalnych zaniedbań spowodowanych konfliktem - powiedziała w rozmowie z o2.pl Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczne liczby i długofalowe konsekwencje
- Woda jest używana jako broń. Zniszczenie tamy w Nowej Kachowce pogłębiło kryzys wodny, a w czasie wojny priorytety państwa często nie pozwalają na szybkie naprawy systemów wodociągowych - stwierdziła Helena Krajewska.
Obecnie szacuje się, że blisko 10 milionów ludzi w Ukrainie ma problem z dostępem do czystej wody i usług sanitarnych. - Naprawa systemów wodnych i kanalizacyjnych może potrwać od 8 do 10 lat i wymagać inwestycji rzędu 11 miliardów dolarów - podkreśliła rzeczniczka prasowa PAH.
Czytaj także: Tylko trzy takie miejsca. IMGW podsumował zimę
Mimo że na co dzień myślimy głównie o działaniach zbrojnych, problem dostępu do wody w Ukrainie jest ogromny. W Mikołajowie widziałam ludzi stojących z kanistrami w kolejce po wodę – obrazek, który kojarzymy z Somalią czy Sudanem Południowym, a nie z Europą - mówiła Krajewska.
PAH, we współpracy z lokalnymi organizacjami, prowadzi odbudowę i budowę nowych studni w obwodzie dniepropietrowskim, które mają zapewnić wodę dla dziesiątek tysięcy ludzi. Organizacja koncentruje się także na naprawie uszkodzonych wodociągów i dostarczaniu wody butelkowanej w najtrudniej dotkniętych rejonach.
- Największy wysiłek będzie potrzebny, gdy wreszcie umilkną działania wojenne. Kiedy przestaną spadać bomby, rozpocznie się wielka odbudowa i wtedy solidarność z Ukrainą będzie kluczowa - podkreśliła nasza rozmówczyni. Dodała, że wiele regionów będzie wymagało długoterminowego wsparcia międzynarodowego, zarówno finansowego, jak i technologicznego, aby odbudować infrastrukturę wodną i zapewnić ludziom dostęp do podstawowych usług sanitarnych.
Kryzys wodny nie tylko w strefach konfliktu
Choć problem braku wody w Ukrainie jest dramatyczny, nie jest on odosobniony. Susze hydrologiczne dotykają także Europę, w tym Polskę. PAH szacuje, że za kilkadziesiąt lat 3 na 4 osoby na świecie będą odczuwać skutki suszy.
Zmiany klimatyczne przyczyniają się do coraz częstszych okresów bezdeszczowych, które prowadzą do obniżania poziomu wód gruntowych i wysychania rzek. Kryzys wodny staje się coraz bardziej widoczny także w krajach rozwiniętych, gdzie infrastruktura wodociągowa wymaga modernizacji, a zasoby wodne są coraz bardziej eksploatowane.
PAH podejmuje działania, aby zapewnić dostęp do wody nie tylko w Ukrainie, ale także w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Budowa studni, remonty wodociągów i edukacja na temat oszczędzania wody to istotne inicjatywy. Organizacja wprowadza także innowacyjne rozwiązania, takie jak tamy piaskowe w Kenii, które pomagają magazynować wodę deszczową, czy systemy filtracji wody dostosowane do potrzeb społeczności lokalnych.
Helena Krajewska w rozmowie z o2.pl, zaznaczyła, że bardzo trudna sytuacja panuje w Strefie Gazy, gdzie odcięcie dostaw energii elektrycznej uniemożliwia odsalanie wody morskiej, co prowadzi do katastrofalnych skutków humanitarnych. - Woda to życie. Jeżeli nie ma wody, nie ma życia - podsumowała.
W miejscach, gdzie brakuje wody, walka o przetrwanie staje się jeszcze trudniejsza. Ponadto w obliczu konfliktów, katastrof naturalnych i zmian klimatu, solidarność międzynarodowa i długofalowe działania na rzecz zrównoważonego zarządzania wodą są nadrzędne dla przyszłości milionów ludzi na całym świecie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.