Konferencja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet miała rozpocząć się o godz. 12 w siedzibie organizacji przy ulicy Wiejskiej w Warszawie. Na miejscu pojawili się dziennikarze różnych stacji radiowych, telewizyjnych oraz prasowych. Części z nich odmówiono wstępu na konferencję.
Jesteście psami – rzuciła w stronę dziennikarzy Klementyna Suchanow, zamykając przed nimi drzwi do siedziby.
Konferencja Strajku Kobiet. "Zapraszamy tylko prawdziwych dziennikarzy"
Na umieszczonym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak przewodnicząca Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart zwróciła się do dziennikarzy zza zamkniętych drzwi. Podkreśliła, że nie chce, aby pytania na konferencji zadawali przedstawiciele niektórych mediów. Jej zdaniem część z reporterów służy wyłącznie partii rządzącej.
Zapraszamy tylko prawdziwych dziennikarzy. PiS-owskim służbom dziękujemy – powiedziała Lempart.
W kamienicy na Wiejskiej doszło do przepychanek, gdy wykluczeni dziennikarze próbowali wtargnąć do środka, pomimo wyraźnego sprzeciwu organizatorek. Jak relacjonował Miłosz Kłeczek z TVP Info, w trakcie przepychanek "poturbowana została jedna z dziennikarek Gazety Polskiej". Ochroniarz miał próbować zmiażdżyć jej stopę.
Musieliśmy interweniować, przepychać drzwi, domagać się, aby wejść do środka. Odmówiono nam tego prawa – relacjonował.
Na miejsce wezwana została policja. Funkcjonariusze podjęli interwencję i pouczyli zebranych przed siedzibą Ogólnopolskiego Strajku Kobiet dziennikarzy o dalszym postępowaniu. Zmuszeni oni zostali do respektowania decyzji organizatorek konferencji.
Nikt nie został zatrzymany ani ukarany – powiedział Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy, cytowany przez PAP.
"Tego nie zapraszaj, z tym nie rozmawiaj". Dziennikarze sprzeciwiają się dzieleniu środowiska
Sytuacja wywołała sprzeciw w środowisku dziennikarskim. Komentatorzy podkreślają, że nie należy dzielić dziennikarzy na "lepszych" i "gorszych". Do sprawy odniósł się m.in. felietonista Wirtualnej Polski Marcin Makowski.
Jedni są "prawdziwymi dziennikarzami", drudzy dziennikarzy udają. Ograniczenia wykonywania zawodu "naszych" oprotestowujemy, w przypadku "tamtych" milczymy. Z jednej strony władza chciałaby mówić, co mamy pisać, z drugiej Strajk Kobiet decydować, kto ma spadać – napisał na Twitterze.
Do sprawy odniósł się także wieloletni dziennikarz TVN Igor Sokołowski. Podkreślił, że w Polsce funkcjonują głębokie podziały jeśli chodzi o sympatie medialne.
Tego nie zapraszaj, z tym nie rozmawiaj, a ten to żaden dziennikarz. I albo jesteś z nami, albo spadaj – ocenił poziom debaty publicznej w Polsce.
Część komentatorów zwraca z kolei uwagę na to, że działania Ogólnopolskiego Strajku Kobiet są odpowiedzią na brak możliwości zadawania pytań politykom przez dziennikarzy antyrządowych mediów. Eksperci podkreślają, że politycy partii rządzącej rzadko przychodzą do programów w "nieprzychylnych" stacjach. Mają unikać także kontaktu z wybranymi reporterami.
Czytaj także: Awantura w studiu TVP. Dziennikarz wyrzucił posła
Obejrzyj także: Strajk Kobiet. Fotoreporterka Agata Grzybowska zatrzymana. Mariusz Ciarka o akcji policji
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.