Elon Musk, który jest właścicielem platformy X, zamieścił wpis kilka godzin po drugiej próbie zamachu na życie Donalda Trumpa. Były prezydent USA stał się celem zamachu w niedzielę na swoim polu golfowym na Florydzie.
Podejrzany znajdował się około 300-500 metrów od byłego prezydenta i miał celownik optyczny. Ochrona prezydenta oddała w jego kierunku 5-6 niecelnych strzałów, po czym mężczyzna uciekł, zostawiając broń w krzakach i odjeżdżając czarnym nissanem. Niedługo później zatrzymano go w sąsiednim hrabstwie.
Po tym zdarzeniu Musk, który popiera Trumpa w tegorocznych wyborach prezydenckich, oświadczył, że "nikt nawet nie próbuje" przeprowadzić zamachu na urzędującego prezydenta USA Joe Bidena ani na rywalkę Trumpa w wyborach, wiceprezydentkę Kamalę Harris.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biały Dom określił stwierdził, że taki wpis to "nieodpowiedzialna retoryka" ze strony Muska. Miliarder szybko usunął wpis i opublikował nowy, w którym skrytykował brak poczucia humoru u swoich odbiorców, zaznaczając, że jego wcześniejszy komentarz był jedynie żartem.
Biały Dom podkreślił tymczasem, że "z przemocy nie można żartować, ani jej wspierać czy też wzbudzać". "W tym kraju, nie powinno być miejsca dla przemocowej polityki" - czytamy w komunikacie.
Elon Musk usunął wpis. Reakcja Secret Service
Na pytanie BBC w tej sprawie amerykańska agencja Secret Service, odpowiedzialna za ochronę najważniejszych ludzi w państwie, w tym prezydentów, oświadczyła, że nie udziela komentarzy mediom, ale równocześnie potwierdziła, że "jest świadoma" treści opublikowanej przez Muska i monitoruje sytuację.
Musk, właściciel firm takich jak X i SpaceX, po nieudanej próbie zamachu na Trumpa z 13 lipca, zdeklarował swoje poparcie dla kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich, które odbędą się w USA 5 listopada. Rywalką Trumpa będzie Kamala Harris.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.