Nie jest tajemnicą, że małżonka Aleksandra Kwaśniewskiego bardzo mocno przeżyła 10 kwietnia 2010 roku. Wśród 96 tragicznie zmarłych w katastrofie osób, byli jej bliscy znajomi i przyjaciele, z którymi zdołała się zżyć w czasie 10 lat prezydentury swojego męża. Szczególnym ciepłem darzyła polskiego historyka Andrzeja Przewoźnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W emitowanym po pogrzebie pary prezydenckiej programie "Kropka nad i" podzieliła się także kilkoma historiami z udziałem Lecha i Marii Kaczyńskich. Ciekawy jest fakt, że jednym z wykładowców Jolanty Kwaśniewskiej w czasie studiów był ówczesny prezydent. Nie miało to jednak wpływu na ich relacje, chociażby przy przekazaniu władzy w Pałacu Prezydenckim. Spotkanie obu par miało być wówczas bardzo ciepłe i przyjemne.
Czytaj także: Andrzej Duda miał być na pokładzie samolotu do Smoleńska
Maria i Lech Kaczyński byli dobrym małżeństwem
W rozmowie z Moniką Olejnik, Jolanta Kwaśniewska wspominając zmarłą parę prezydencką, nie kryła zachwytu dla ich relacji. Twierdziła, że są oni bardzo zgrani i bez trudu widać było ich wielką miłość.
Byli całe życie razem, blisko siebie, ja bym też tak chciała - wyznała niemal przez łzy.
Tym, co jednak mogło wtedy zaskoczyć wielu widzów, było wyznanie Kwaśniewskiej o matce ówczesnego prezydenta. Tą była pierwsza dama zdołała poznać podczas wspólnej kolacji z całą rodziną Kaczyńskich. Jak stwierdziła, Maria była bardzo podobna do matki Lecha i Jarosława. Zauważyła także, że prezydent łagodnieje w obecności swojej małżonki.
Bardzo dobrze wpływała na Lecha, jej karcący wzrok powodował, że poprawiał guzik czy krawat, choć częściej ona to robiła. Miał przy sobie dwie silne kobiety - opowiadała była pierwsza dama.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.