To jedna z najgłośniejszych i najbardziej wstrząsających spraw kryminalnych w historii. W 2008 Elisabeth Fritzl z Amstetten w Austrii opowiedziała światu o piekle, które zgotował jej własny ojciec. Joseph Fritzl przez 24 lata więził córkę w lochu, który w tym celu specjalnie przygotował w piwnicy rodzinnego domu.
Elisabeth wyznała, że była wielokrotnie wykorzystywana seksualnie przez Fritzla, przez lata do gwałtów doszło nawet kilka tysięcy razy. Kobieta urodziła ojcu siedmioro dzieci, z których jedno zmarło przy porodzie. Fritzl spalił ciało noworodka w piecu na odpady.
W 2009 roku mężczyzna został skazany na dożywocie za zabójstwo syna, wielokrotne gwałty, czyny kazirodcze, czyny pedofilskie dokonywane na swej córce oraz pozbawienie wolności pozostałych swoich dzieci. Trafił do więzienia o zaostrzonym rygorze dla psychicznie chorych w Krems-Stein.
Joseph Fritzl mógł wyjść na wolność
W kwietniu tego roku sąd w Krems nad Dunajem uznał, że m.in. ze względu na sędziwy wiek i problemy zdrowotne 87-latek "nie stanowi już zagrożenia" i może zostać przeniesiony do zwykłego więzienia. To pozwoliłoby mu na ubieganie się o zwolnienie warunkowe. Bezwzględny zbrodniarz mógłby wyjść na wolność już w 2023 roku.
Innego zdania była lokalna prokuratura, która odwołała się do sądu wyższej instancji. We wtorek sąd okręgowy w Wiedniu podjął decyzję w tej sprawie. Wymiar sprawiedliwości uwzględnił prokuratorską apelację - poinformował "Deutsche Welle".
Sąd uznał "potrzebę dalszego umieszczenia" Austriaka w zakładzie karnym dla przestępców, którzy stanowią skrajne zagrożenie dla społeczeństwa. W ramach procesu potwierdzono również, że 87-latek ma "nieuleczalną chorobę umysłową". Oprawca prawdopodobnie spędzi resztę życia w więzieniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.