Julia Kuczała walczy z bardzo złośliwym guzem mózgu – pineoblastomą. Straszną diagnozę postawiono jej w kwietniu tego roku. Bóle głowy i nudności zakończyły się wizytą u lekarza. Pomimo pandemii koronawirusa przeprowadzono badanie rezonansem, które pokazało, że w głowie osiemnastolatki jest guz. Z powodu obostrzeń dziewczyna musiała sama przebywać w szpitalu.
Osiemnastolatka została poddana operacji. Pobrano wtedy próbki guza do badania. Okazało się, że jest to szyszniak zarodkowy - rzadki i szybko rosnący guz ośrodkowego układu nerwowego. Julia przeszła jeszcze operację usunięcia guza i została poddana chemioterapii.
Nadzieja na ratunek
Rodzina skonsultowała się z amerykańskim profesorem Jonathanem Finlay’em. Jest to jeden z najwybitniejszych onkologów dziecięcych. Jego zdaniem do wyleczenia Julii potrzebna będzie seria autologicznych przeszczepów szpiku w USA. Polscy lekarze potwierdzili, że jest to wielka szansa dla chorej.
Problemem stał się koszt terapii. Zbiórka na leczenie została rozpoczęta przed otrzymaniem kosztorysu. Na podstawie podobnego przypadku stwierdzono, że będzie potrzebne 3 i pół miliona złotych. Uruchomiono zbiórkę. Kwota została zebrana prawie w całości. 4 września Julia otrzymała wycenę i pojawił się problem. Niestety potrzebne będzie ponad 8 milionów złotych.
Julia apeluje do wszystkich o pomoc w zbiórce. Jak sama podkreśla, liczy się dla niej każdy dzień. Czas działa na jej niekorzyść, gdyż guz rośnie i sieje spustoszenie w jej organizmie. Środki są potrzebne już teraz, gdyż w każdej chwili może otrzymać informacje, że rozpoczęcie leczenia jest już konieczne. Profesor Finlay opowiedział o dwóch rówieśniczkach Julii, których udało mu się wyleczyć za pomocą tej innowacyjnej metody.